Rafał Trzaskowski na początku czerwca sądził, że odbył rozmowę z merem Kijowa Witalijem Kliczko w trakcie wideokonferencji. Okazało się, że prawdopodobnie padł ofiarą groźnego deep fake'u. Ratusz potwierdził ten incydent. Ofiarą oszustwa padło też czterech burmistrzów innych stolic.
- Trzaskowski był jednym z pierwszych europejskich włodarzy, którzy padli ofiarą "deep fake'a". Na rozmowę ze sztucznym Kliczką dali się nabrać burmistrzowie Budapesztu, Wiednia, Berlina i Madrytu. Zaproszenie przychodziło z oficjalnego adresu kijowskiego urzędu - ujawnił niedawno dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski.
Zobacz:
Duże zmiany dla pacjentów. Nowe uprawnienia POZ i lista leków refundowanych
Inflacja i drożyzna mają zaskakujące skutki. Takiej teorii nikt się nie spodziewał
Turcja zgodziła się poprzeć członkostwo Szwecji i Finlandii w NATO. Pod pewnymi warunkami
Deep fake czy cheap fake?
Do dyskusji z "podstawionym" Witalijem Kliczko doszło 7 czerwca. Głos i wygląd byłego boksera był łudząco podobny, co dodatkowo zmyliło samorządowców. - Rozmowa odbyła się 7 czerwca, z inicjatywy Kijowa, zaproszenie przyszło z oficjalnej domeny kijowskiego urzędu miasta. Była to rozmowa w dużej mierze kurtuazyjna, prezydent pytał o aktualną sytuację w Kijowie. Rozmowa nie dotyczyła żadnych wrażliwych kwestii ani szczegółów współpracy - potwierdziła w rozmowie z Onetem rzecznik stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk.
Trzaskowski zorientował się, że miał do czynienia z oszustem, gdy władze Warszawy skontaktowały się z administracją Kijowa po wideokonferencji. - W tej sprawie powiadomione zostały polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo oraz ambasada Ukrainy. Jesteśmy także w kontakcie z władzami innych miast, w których doszło do podobnej sytuacji - zaznaczyła rzecznik prezydenta Warszawy.
Nie ma nagrania rozmowy z "fałszywym" Kliczko
Trzaskowski, podobnie jak burmistrzowie innych stolic, padli ofiarą deep fake'u - wygenerowanego obrazu i dźwięku z użyciem autentycznego wizerunku Kliczki. Wątpliwości w tej sprawie mają jednak niemieccy dziennikarze, którzy porównali wideo z udziałem "fałszywego" mera Kijowa z Franziska Giffe i doszli do wniosku, że nagranie z byłym bokserem ukazało się w sieci 2 kwietnia. Wtedy Kliczko udzielał wywiadu ukraińskiemu dziennikarzowi.
- To nadal byłby fejk, ale tak zwany shallow fake/cheap fake – a nie wyrafinowany technologicznie deep fake generowany za pomocą sztucznej inteligencji. Nie ma więc magii, tylko magiczna sztuczka, której nie spodziewały się osoby zaangażowane w rozmowę - wyjaśniał Daniel Laufer, który jednocześnie podkreślił, że to nic pewnego, a jedynie poszlaki w wyjaśnieniu afery.
Dziennikarze "Kontaktu" TVN24 chcieli sprawdzić, czy "podstawiony" Kluczko był tożsamy z fake'm, który brał udział w dyskusjach z burmistrzami europejskich miast. - Nie posiadamy nagrania rozmowy i nie analizujemy podobieństw do innych tego typu nagrań, to zadanie dla specjalistów - odparła rzeczniczka warszawskiego ratusza.
GW
Inne tematy w dziale Polityka