Tak żyją Ukraińcy w zniszczonym Mariupolu. Nagranie jest wstrząsające
Doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko opublikował dziś nagranie, na którym widać wnętrze zrujnowanego bloku mieszkalnego. Nie ma tam okien, prądu, wszędzie jest gruz, a w dodatku miasto kontroluje rosyjski agresor. Mimo to, w Mariupolu nadal nie brakuje mieszkańców.
- Mariupol. Jak naprawdę żyją ludzie. Żeby po raz kolejny okupanci nie opowiadali o "fejkach ukraińskich władz Mariupola" dzisiaj nagranie od moich sąsiadów. Z mojego domu w Mariupolu w dzielnicy Lewobrzeżnej. Sąsiednie mieszkanie, ściana w ścianę z moim - napisał lojalny wobec rządu w Kijowie urzędnik na Telegramie.
Zobacz:
Michniewicz pozywa dziennikarza, który ujawnił treść akt o mafii piłkarskiej
Dziennikarz TVN24 w obronie LGBT. O Kaczyńskim: "głupoty nie warto badać"
Inflacja da popalić, wskaźnik będzie wysoki. Kaczyński sugeruje powody kryzysu
Skutki ostrzałów i bombardowań
Mieszkanie na nagraniu jest kompletnie zniszczone po ostrzałach, a w bloku jest jedna wielka dziura, która ciągnie się do ziemi. - I w tym budynku nadal żyją ludzie. Bez elektryczności i nadziei na zmianę miejsca zamieszkania. Żyją w mieszkaniach i tej części budynku, która ocalała - podkreślił Andriuszczenko.
Była to odpowiedź na propagandę rosyjską, która twierdzi, że ludzie w Mariupolu są lojalni wobec rosyjskich "wyzwolicieli", mają jedzenie, dostęp do wody i polepszyły się ich warunki życia. Rosjanie przez trzy miesiące bezustannie bombardowali miasto, leżące nad Morzem Azowskim, zniszczyli ok. 90 proc. budynków. Nie pozwalają na wygrzebanie zwłok spod gruzów i identyfikację ofiar - od tygodni ciężki sprzęt wywozi pozostałości po zniszczeniach wraz z ciałami Ukraińców.
Okupant posunął się nawet do tego, że do pracy zatrudniał mieszkańców w zamian za jedzenie i picie. W Mariupolu trwa kryzys humanitarny - ludzie są odcięci od prądu, spijają wodę z kałuż.
GW
Inne tematy w dziale Polityka