Polityka naszych poprzedników to fałszywe banknoty, znaczone karty, puste obietnice; opozycja próbuje mieszać swoje fałszywe banknoty z twardą walutą naszych działań – mówił w sobotę na spotkaniu z mieszkańcami Kostrzyna (Wielkopolskie) premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu nawiązał w ten sposób do zdarzenia z ostatnich dni; w środę w Sejmie, podczas składania ślubowania przez prezesa NBP Adama Glapińskiego, Klaudia Jachira (KO) rozrzuciła z galerii sejmowej imitacje banknotów.
Polecamy:
Rosja grozi, że zbombarduje Londyn. „Wysyp fake newsów jest dziś celem Moskwy”
Jan Ordyński: Autorytetu w redakcji nie buduje się krzykiem, ani wrzaskiem
"Fałszywe banknoty opozycji"
– To jest pewne symboliczne wydarzenie, właśnie tak wygląda polityka naszych poprzedników: fałszywe banknoty, znaczone karty, puste obietnice. Po drugiej stronie macie państwo coś bardzo konkretnego, sześć - siedem lat konkretów, czegoś, z czego możecie nas rozliczyć. Twarda waluta, wiarygodność, konkretne obietnice, które wykonaliśmy – powiedział Mateusz Morawiecki.
– W tych emocjach, które usiłuje stworzyć opozycja jest bardzo dużo takich fałszywych banknotów spadających z góry, obietnic, które fruwają. Obiecali, że obniżą podatek PIT - podnieśli podatek VAT. Obiecali, że OFE zostawią w spokoju – OFE było zabrane, wiek emerytalny podniesiony, opłata na ZUS podniesiona. Takie fakty idą za nimi. Dlatego w ich planie jest to, żeby wszystko pomieszać ze wszystkim: fałszywą walutę, tę ich, którą zrzucali z balkonu sejmowego i prawdziwą, twardą walutę – tę, którą my rzeczywiście realizujemy – dodał.
Wielkie wyzwania przed Polską
Morawiecki podkreślił, że w ostatnich dekadach przed Polską nie stawały takie wyzwania, jak obecnie. Wymienił przy tym pandemię, atak Łukaszenki i Putina na polsko-białoruską granicę, potem też zagrażającą pokojowi w całej Europie wojnę na Ukrainie.
– W ślad za tym poszła wojna hybrydowa Putina: z jednej strony różnego rodzaju ataki, z drugiej strony wysokie ceny surowców, które w nas uderzają. Wczoraj wieczorem wróciłem z Brukseli, rozmawiałem z każdym z premierów, prezydentów UE. Każdy z nich doskonale wie, że jest to wina Putina, że przyczyną tej inflacji jest wojna. Ale choć taka jest przyczyna, to i tak my tę wysoką temperaturę inflacyjną próbujemy zbić, a nie zbić termometr, udawać, że problemu nie ma – powiedział.
Premier podkreślił, że jest wdzięczny za to, w jaki sposób Polacy odpowiedzieli na wielkie wyzwanie wojny na Wschodzie.
– O Polsce mówi się teraz bardzo dobrze we wszystkich językach świata - może z wyjątkiem rosyjskiego. Ten festiwal Solidarności sprzed 40 lat dzisiaj ma swoją powtórkę. Jesteśmy na ustach świata, jako to państwo, które otworzyło serca, otworzyło domy, ale także świetnie zorganizowało tę pomoc – podkreślił.
Premier dodał, że działania rządu w tej kwestii chwalą nawet oponenci polityczni.
– Jeden z prezydentów wielkich miast na ostatnim spotkaniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu powiedział: gratuluję. Oponent polityczny powiedział, że gratuluje i dziękuje rządowi za wspaniałą organizację procesu przyjmowania uchodźców – mówił Morawiecki.
Morawiecki: Obiecuję dalszą, ciężką pracę
Szef rządu podkreślił też, że obiecuje dalszą, ciężką pracę.
– Obok interwencyjnych działań wokół problemu inflacji, problemów gospodarczych także to wsparcie bezpośrednie - obniżka podatków, dopłaty, dopłaty do nawozów, dopłaty do kredytów. Chcę też obiecać, że idziemy do przodu z inwestycjami w przyszłość – czymże są bowiem inwestycje w nasze specjalne strefy ekonomiczne; tworzymy nowe miejsca pracy, przyciągamy inwestorów – powiedział.
Premier dodał, że choć toczony jest „pewien spór z KE o interpretację naszych reform w obszarze wymiaru sprawiedliwości”, w obecnej sytuacji potrzebne było wypracowanie kompromisu.
Dobrze wiem, że w rodzinie czasem trzeba troszkę ustąpić, schować dumę do kieszeni. Gdy dzisiaj Polska na tym wzburzonym oceanie kryzysu gospodarczego całego świata potrzebuje stabilności, potrzebuje pieniędzy z unijnych grantów, to czy rozsądne jest w tym momencie kłócić się, zwlekać, czekać, co jeszcze wystąpi? To nie jest rozsądne. Dlatego zdecydowaliśmy, że wypracujemy pewien kompromis – i zrobiliśmy to
– zaznaczył.
Jak dodał, tym wszystkim, którzy uważają, że oznacza to utratę suwerenności, może tylko powiedzieć, że "prawdziwa utrata suwerenności to jak gdyby napadło na nas jakieś ościenne państwo ze Wschodu".
– Jeśli nasi oponenci przypadkiem wygraliby wybory, to też będzie to graniczyło przynajmniej z utratą takiej suwerenności, jaką mamy dzisiaj. I także jeżeli nie zagospodarowalibyśmy tych środków, a kryzys rozwinąłby swoje okrutne skrzydła, to też groziłoby to faktycznie pozbyciem się części suwerenności – dodał premier Mateusz Morawiecki.
KW
Czytaj dalej:
Publicysta o tekście nt. byłego naczelnego Newsweeka: „Lis nie powinien pracować z ludźmi”
Premier Morawiecki o polskiej broni dla Ukrainy. "KE będzie to refundować"
Rosja ostrzega. To europejskie miasto zaatakuje jako pierwsze
Itaka anulowała loty do Egiptu i Zakynthos. Jest oświadczenie biura podróży
Wydatki społeczne w 2022 roku idą w Polsce w miliardy zł. Kaczyński: Pieniądze są i będą
Inne tematy w dziale Polityka