Tomasz Lis nie zamierza chować głowy w piasek po ostatnich medialnych doniesieniach. Były redaktor naczelny "Newsweeka" musi się mierzyć z zarzutami mobbingu wobec pracowników, ale zdążył im już zaprzeczyć. Z aktywności w mediach społecznościowych wynika, że Tomasz Lis nie zamierza się przejmować oskarżeniami.
Tomasz Lis oskarżony o mobbing
W piątek Wirtualna Polska opublikowała tekst, z którego wynika, że Tomasz Lis, były redaktor naczelny "Newsweeka", miał stosować mobbing i inne negatywne praktyki wobec swoich pracowników. I to właśnie miało zadecydować o jego zwolnieniu z funkcji naczelnego tygodnika. Dziennikarz na łamach Radia TOK FM zaprzeczył tym zarzutom.
"Kategorycznie zaprzeczam. Żadne wyszydzanie wyglądu czy ubioru nie miało miejsca, bo - poza wszystkim - są to kwestie, które zupełnie mnie nie interesują. Równie kategorycznie zaprzeczam, by dochodziło do gnębienia, prześladowania czy zastraszania kogokolwiek. Nie jest prawdą, że "część pracowników informowała mnie, że była mobbingowana" – przekazał w stanowisku Tomasz Lis, za pośrednictwem prawnika.
Tomasz Lis nie przejmuje się zarzutami. Chodzi na wywiady i poleca książki
Z aktywności Tomasza Lisa w mediach społecznościowych wynika, że nie zamierza on specjalnie przejmować się zarzutami wytoczonymi przez jego byłych podwładnych.
"Przed chwilą bardzo sympatyczny wywiad dla VVictoriaVoigt i kanału Visavisprogram. Emisja wkrótce. Bardzo polecam" - pisze Tomasz Lis na Twitterze.
Dalej robi się jeszcze ciekawiej, ponieważ były redaktor naczelny "Newsweeka" poleca książkę, a opis do wpisu jest jednocześnie krótkim, ale wymownym komentarzem do zarzutów.
"Świetna książka. Pozwala zrozumieć co miał na myśli Churchill, gdy mówił o „grace under fire”, sile, łasce czy wdzięku pod ostrzałem" - zachwala Lis.
Pod wpisami panują różne opinie. Nie brakuje bardzo krytycznych wpisów i złośliwych wobec Lisa. Ale są też i tacy, którzy dalej mu kibicują i nawołują, żeby robił "swoje".
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura