Dmitrij Miedwiediew podzielił się spostrzeżeniami na temat "zagranicznych kolegów", którzy nakładają sankcje na Rosję. - Od dawna komunikuję się z zagranicznymi przywódcami i widzę, jak bardzo spadł poziom zachodnich polityków - napisał na Telegramie. Przy okazji, oskarżył Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego o szerzenie "rusofobii" w Europie.
- W Europie nie ma już polityków pokroju Helmuta Kohla, Jacques'a Chiraca czy Margaret Thatcher. Nie chodzi tu oczywiście o tych, których czasem określa się mianem prorosyjskich, choć silni politycy nigdy nie byli rusofobami. Problem jest zupełnie inny. Polityczna warstwa ludzi, którzy uosabiali potężny kurs polityczny, a niekiedy całą epokę, została zastąpiona przez stetryczałą kadrę osób, które umownie określa się mianem technokratów - komentuje Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i premier Rosji, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Czytaj: Rosyjska propaganda sieje zamęt. Twierdzi, że Bandera został świętym
Miedwiediew rzuca nazwiskami
W dalszej części wywodu, współpracownik Władimira Putina twierdzi, że zachodni politycy są pozbawieni odwagi. - Niektórzy z nich są dość wykwalifikowanymi specjalistami, ale nic ponad to. I w tym tkwi problem! Osoby takie potrafią inteligentnie formułować pomysły i wydawać asystentom precyzyjne polecenia. Nie są jednak w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności. Będą się ukrywać, będą się wzdragać, będą odwoływać się do instrukcji, do koniunktury, nawet do zmian klimatycznych, ale nie podejmą decyzji - przekazał.
Zobacz: "To będzie ostatnie lato dla Rosjan". Do Ukrainy dotarła potężna broń
- Prawdziwy polityk nie boi się podejmować decyzji. Tak, może się mylić, a nawet przegrać. Będzie to jednak godna strata. Każdy przywódca jest wyjątkowy, ale polityk to ktoś, kto potrafi podejmować niepopularne decyzje i brać za nie odpowiedzialność. I kto zrozumie, że stosunki międzynarodowe to nie urząd prowincjonalnego dyrektora europejskiej szkoły, gdzie uczniom wręcza się klapsy i sankcje - oświadczył jeden z liderów państwa, które napadło na Ukrainę.
Zdaniem byłego prezydenta Rosji, nowe elity u władzy w Niemczech i Włoszech nie przystają poziomem do poprzednich. - Bez urazy dla nikogo, ale dla wszystkich jest oczywiste, że Mario Draghi to nie Silvio Berlusconi, a Olaf Scholz to nie Angela Merkel. Są to nowi ludzie i nowa, moim zdaniem daleka od najlepszej, epoka rządzenia - porównał Miedwiediew.
Nie przegap: Koniec związku, który śledził cały świat, wyciekło zdjęcie. "Frajerze, biegasz z piłką"
"Kaczyńskie i Morawieckie"
- Ogólnie rzecz biorąc, Niemcy, Francja i Włochy wyglądają jak dotąd dobrze. Ale również w stosunku do nich został osłabiony szacunek. Czy ukraiński ambasador mógł nazwać kanclerza Kohla "obrażonym paszkwilem"? Albo obecny prezydent Ukrainy, który na spotkanie z prezydentem Chiracem przyszedł w zielonej koszulce? Oczywiście, że nie. Absurd. Nie mówię tu o różnych politycznych grupach skrajnych - podkreślił Rosjanin.
W tym momencie padła wzmianka o Morawieckim i Kaczyńskim. - Nie mówię o różnych wyrzutkach politycznych. O patentowanych rusofobach wypluwających potoki antyrosyjskich obrzydliwości, takich jak różne kaczyńskie i morawieckie, o nieistotnych emerytach, którzy próbują oferować swoje nędzne przepisy na porządek świata, jak Heusgen i Vershbow - wyliczał polityk.
- Niestety, nie widać oświecenia. Stwarza to problemy nie tylko dla świata zachodniego, ale także dla nas, Rosji. Kaliber polityków nieubłaganie się obniża. Jak trafnie zauważył kiedyś Władimir Putin, "po śmierci Mahatmy Gandhiego nie ma z kim rozmawiać" - podsumował Miedwiediew.
Rada Europejska podjęła decyzję. Ukraina i Mołdawia kandydatami do UE
GW
Inne tematy w dziale Polityka