Wiceminister edukacji Tomasz Rzymkowski postanowił przeprosić wszystkich tych, którzy poczuli się urażeni poranną wypowiedzią dla Radia Zet. Polityk porównał swoją płacę do pensji nauczycieli. Skrytykowała go opozycja, a od słów Rzymkowskiego odciął się też minister Przemysław Czarnek.
Nie tak miała wyglądać z punktu widzenia Tomasza Rzymkowskiego wizyta w Radiu Zet. Wiceminister edukacji i nauki był pytany o wciąż niewystarczające zarobki nauczycieli. Gość audycji odparł, że zna takiego przedstawiciela zawodu, który zarabia 11 tys. złotych netto. - To jest nauczyciel, który pracuje po prostu w dwóch szkołach i jest w pełni zadowolony z tego powodu - ocenił Rzymkowski.
Aborcja na życzenie do 12 tygodnia. Tak głosowali posłowie w Sejmie
Burza po wypowiedzi Rzymkowskiego
Dziennikarka zwróciła uwagę, że wiceministrowi na konto "wpada" 11 tys. złotych co miesiąc. Na to Rzymkowski ripostował, że pracuje 7 dni w tygodniu. - Ale widziały gały, co brały - zwróciła uwagę Beata Lubecka. - Ale nauczyciele też widzieli, co brali - odpowiedział Rzymkowski. Ta wypowiedź wywołała medialną burzę. - Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski jako poseł i wiceminister edukacji pluje w twarz nauczycielom - komentował Donald Tusk.
Zobacz: Tusk o wypowiedzi Rzymkowskiego nt. zarobków nauczycieli. "Pluje im w twarz"
Od poglądu wyrażonego przez Rzymkowskiego odciął się Przemysław Czarnek. - Nie, nie popieram - stwierdził, pytany przez dziennikarzy, czy popiera stanowisko wiceministra edukacji. Po kilku godzinach Rzymkowski postanowił się zreflektować.
Przeprosiny od wiceministra
- Jeśli ktoś poczuł się urażony moją wypowiedzią z porannej rozmowy w Radiu Zet, to chciałbym przeprosić. Nie miałem zamiaru nikogo urazić, mam wielki szacunek dla pracy nauczycieli. Sam jest z rodziny nauczycielskiej i uważam, że pedagodzy powinni zarabiać więcej - podkreślił.
Czytaj: Ambasador Ukrainy przeprosi kanclerza Niemiec. Wcześniej nazwał go "obrażoną pasztetową"
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo