Zagrożenia w tej chwili nie ma, bo w Obwodzie Kaliningradzkim nie ma wojsk. 11 korpus armijny, 336 brygada piechoty morskiej oraz 76 zmechanizowany pułk z Kaliningradu są już na froncie ukraińskim. A w samym Kaliningradzie przebywa dziś jedynie około 1200 poborowych. To nie jest siła, która byłaby w stanie napaść na kogokolwiek – mówi Salonowi 24 generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Gen. Skrzypczak: broń dla Ukrainy o niczym nie przesądzi
Miesiąc temu mówił Pan o patowej sytuacji na froncie. Krytykował Pan też teksty z Zachodu, mówiące o rzekomych porażkach strony ukraińskiej. Czy po kolejnych 30 dniach można stwierdzić, że sytuacja diametralnie zmieniła się na czyjąś korzyść?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Mamy klasyczny pat strategiczny. Jedni i drudzy atakują, ale na razie nie ma szans, by sytuacja jednoznacznie przesunęła się na czyjąś korzyść. To, co się dzieje na Łuku Donbaskim nie ma znaczenia operacyjnego. Rosjanie owszem atakują, ale po pierwsze nie uważam, by osiągnęli sukces. Po drugie nawet, jeśli przełamią linię obrony, to Ukraińcy mają przygotowane pozycje głębiej, gdzie będą się dalej bronić. Zdecydowanie gorsza z perspektywy ukraińskiej jest sytuacja na północy. Ukraińcy atakują usiłując wyprzeć wojska rosyjskie z obwodu charkowskiego. Rosjanie jednak nie dają się wyprzeć. Do tego przysyłają sprzęt i wymieniają ludzi. To żołnierze słabo przygotowani, jednostki o niskiej wartości bojowej. Ale są, napływają. I będą w stanie spełnić swoją rolę w działaniach obronnych, bo na pewno nie zaczepnych. Na kierunku południowym Ukraińcy szykują kontrofensywę, sprawdzają gdzie są słabsze punkty armii rosyjskiej. Jak znajdą lukę, to spróbują wyprzeć Rosjan z obwodu chersońskiego.
PRZECZYTAJ TEŻ:
Na taką broń czekali Ukraińcy. Niemcy wywiązały się z obietnicy
Czy zachodni sprzęt, który trafia do Ukraińców może być tym czynnikiem, który przesądzi o wyniku wojny, odwróci sytuację na froncie?
Absolutnie o niczym nie przesądzi i nie będzie miał decydującego znaczenia. Natomiast spełni bardzo ważną rolę, bo wyrówna szanse. Do tej pory Rosjanie mieli jednak przewagę, teraz Ukraińcy zyskają możliwość odparcia ataku artyleryjskiego. Jednak nie będzie to przełom, ale zwiększenie możliwości armii ukraińskiej.
Gen. Skrzypczak: Przesmyk suwalski nie ma dużego znaczenia strategicznego
Jak bumerang w mediach wraca temat zagrożenia dla Polski, kwestia przesmyku suwalskiego. Na ile to zagrożenie jest realne?
Być może politykom jest potrzebne mówienie o tym. Ja z wojskowego punktu widzenia uważam, że zagrożenia takiego nie ma. Po pierwsze wspomniany Przesmyk Suwalski nie ma dużego znaczenia strategicznego. Teren jest tam bardzo trudny. Ale po drugie zagrożenia w tej chwili nie ma, bo w Obwodzie Kaliningradzkim nie ma wojsk. 11 korpus armijny, 336 brygada piechoty morskiej oraz 76 zmechanizowany pułk z Kaliningradu są już na froncie. 11 korpus jest w Ługańsku, a 336 brygada została bardzo mocno pokiereszowana pod Chersoniem – poniosła tam ogromne straty. A w samym Kaliningradzie przebywa dziś jedynie około 1200 poborowych. To nie jest siła, która byłaby w stanie napaść na kogokolwiek.
Zostaje jeszcze atak nuklearny, Rosjanie potencjał mają.
Katalog gróźb Kremla jest bardzo gruby. Ale ten katalog gróźb powoli się wyczerpuje. Proszę zwrócić uwagę, że oni straszą Litwę, Kazachstan, bo im się postawił, kraje skandynawskie, państwa bałtyckie. Oni już mają to w swojej popieprzonej mentalności, że muszą kogoś straszyć. I nie ma dnia, by nie straszył Pieskow, Zacharowa, Miedwiediew. Ale te groźby nie robią na nikim wrażenia poza niektórymi politykami. Nie ma się czym przejmować.
PRZECZYTAJ TEŻ:
Premier Morawiecki mówi co jest potrzebne, aby Ukraina przetrwała
„Kanclerz Niemiec zrobi wiele, by Putin wygrał. Ma jednak duży problem we własnym kraju”
Inne tematy w dziale Polityka