- Skoro według prawa nie można w Polsce jechać szybciej niż 140 kilometrów na godzinę, nie ma powodu, by na polskie drogi wyjeżdżały samochody mogące rozwijać większe prędkości – mówi Salonowi 24 Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl.
Opinią publiczną wstrząsnął tragiczny wypadek w Poznaniu, w którym zginęły dwie osoby, w tym szesnastolatek, który jechał aż 220 kilometrów na godzinę. Pojawiły się dyskusje o tym, czy nie należałoby ograniczyć produkcji tak szybkich samochodów, czy nie należałoby produkować tylko auta, mogące rozwinąć prędkość wyłącznie do na przykład 140 kilometrów na godzinę?
Łukasz Zboralski: Jeżeli w Polsce maksymalna prędkość, jaką można zgodnie z prawem jechać jest 140 kilometrów na godzinę na autostradzie, to nie widzę powodu, by mogły po polskich drogach jeździć auta mogące rozwijać prędkość szybszą. Producenci mają taką możliwość. Mogliby na przykład wprowadzić blokadę, dzięki której samochód nie mógłby jechać szybciej, a na przykład podczas wyścigu, na torze, za pomocą specjalnego kodu taka blokada byłaby zdejmowana. Ale to niestety nie przejdzie. Przemysł motoryzacyjny wciąż karmi się emocjami. I takie zmiany są mało prawdopodobne.
Przeczytaj też:
Był posłem, jest wójtem. Mówi, o co naprawdę chodzi w przesunięciu wyborów samorządowych
Tu jest inna kwestia – o ile prędkość 130 km/h na autostradzie jest w porządku, o tyle na drodze osiedlowej i 40 na godzinę może być niebezpieczne. W takich sytuacjach blokada powyżej 140 na godzinę może nie mieć sensu?
Oczywiście, że takie ograniczenie nie zlikwidowałoby wszystkich problemów. Ale po to są wprowadzane pewne przepisy, czy ograniczenia, by zwiększyć bezpieczeństwo. I skoro wg prawa nie można w Polsce jechać szybciej niż 140 kilometrów na godzinę, nie ma powodu, by na polskie drogi wyjeżdżały samochody mogące rozwijać większe prędkości.
W samochodach osobowych są już blokady alkoholowe, gdy kierujący jest po spożyciu pojazd nie ruszy. Czy w związku z rozwojem sztucznej inteligencji jest możliwe, że samochody będą dostosowywać prędkość do warunków jazdy i na przykład na autostradzie jechać maks 140, a na drodze osiedlowej 30 na godzinę?
Na dziś nie ma takiej możliwości. Producenci nad rozmaitymi rozwiązaniami pracują, systemy w samochodzie mają rozpoznawać znaki drogowe itd. Sądzę jednak, że tego typu rozwiązania, jak dostosowywanie prędkości do warunków byłyby raczej krokiem w kierunku całkowicie autonomicznych pojazdów, bez kierowcy.
Nieco zmieniając temat – w tym roku weszły w życie bardzo surowe przepisy ruchu drogowego. Jednak co i rusz słychać w mediach o kolejnych przypadkach pijanych kierowców, bądź ludzi jadących samochodami bez uprawnień. To pozory, czy faktycznie nowe prawo nie zadziałało?
Nie do końca. Nowe przepisy jak najbardziej zadziałało na ludzi, którym zdarzało się dopuścić do jakichś wykroczeń, przekroczyć prędkość itd. Natomiast zupełnie nie wpłynęły na ludzi z problemem alkoholowym. Więc kierowców łamiących przepisy jest ogólnie być może mniej, ale liczba kierujących pod wpływem została taka sama. Stąd może być wrażenie, że tych przypadków jest więcej. Poza tym wciąż nie weszło w życie ostre prawo wymierzone właśnie w pijanych kierowców, zakładające konfiskatę pojazdu.
Przeczytaj też:
Nowa koalicja w Europie z Polską przeciw Francji i Niemcom? „Ten pomysł może być na serio”
Poseł PiS komentuje wypowiedzi agenta Rybusa. "To podejrzane, należy je sprawdzić"
Inne tematy w dziale Technologie