Media donoszą o tajemniczym lądowaniu małego, sześcioosobowego samolotu w Bułgarii. Pilot maszyny wyłączył transponder i nie odpowiadał na wezwania kontroli naziemnej. Po wylądowaniu w Bułgarii, z samolotu wysiadły dwie osoby, po czym uciekły w nieznanym kierunku.
Jak podaje "Wyborcza", mały 60-letni samolot Piper wyleciał w środę wieczorem z Litwy i udał się na południe. Po drodze przeleciał on przez Polskę i Słowację. Dopiero na Węgrzech poderwano dwa gripeny, do których później dołączył jeden amerykański i dwa rumuńskie samoloty F-16. Piper był przez nie eskortowany do granicy z Bułgarią, gdzie miejsce miała gwałtowna burza. Pilot wylądował na lotnisku w Buhovtsi, nieczynnym od początku lat 90-tych.
Media donoszą, że na pokładzie maszyny znajdowały się dwie osoby. Ich tożsamość nie jest znana. Nie wiadomo także, dlaczego pilot nie reagował na żadne sygnały z ziemi.
Kim był pilot i właściciel samolotu?
Zdaniem bułgarskich mediów, które powołują się na ekspertów, pilot musiał być bardzo doświadczony, ponieważ burza, która tego dnia przeszła nad Bułgarią była tak gwałtowna, że nawet poderwany przez Bułgarów myśliwiec zmuszony był do powrotu do bazy.
Pilot małego pipera tymczasem zszedł na wysokość 500 metrów i utrzymywał ją aż do Buhovtsi. Fakt, że wylądował on na od dawna nieczynnym lotnisku zrobił spekulacje, czy maszyną nie kierował ich rodak, który musiał znać ten obiekt, by móc na nim wylądować w ciemności.
Nie wiadomo także, kto jest właścicielem samolotu. W minioną sobotę emerytowany litewski pilot Bronius Zaronskis sprzedał go nieznanym mu osobom. Litewskim mediom przekazał on, że z jednym z nich rozmawiał po rosyjsku oraz że ucieszył się ze znalezienia kupców na maszynę, której od dłuższego czasu nie był w stanie sprzedać.
Jak się okazuje, nabywcy nie zarejestrowali samolotu, a załoga nie zgłosiła żadnego lotu.
Brak potencjalnego niebezpieczeństwa
Szef bułgarskiego MSZ Dragomir Zakow w rozmowie z portalem 24czasa oznajmił, że początkowo zwlekano z decyzją o poderwaniu myśliwców w celu eskorty samolotu. Stwierdził on, że jego rozmiar był na tyle niewielki, że nie wpisywał się on w żadną kategorię maszyn, które mogłyby zostać użyte np. w zamachu.
Rumuńskie ministerstwo obrony uważa, że wszystkie procedury zostały dopełniony i przestrzegały je też trzy inne kraje, przez które przeleciał samolot (Polska, Słowacja i Węgry).
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka