Samorządy w Polsce lokalnej to udzielne księstwa. Wymagają naprawy. Zmniejszyć trzeba liczbę kadencji także radnych, zlikwidować ich diety – powiedział w programie Rafała Wosia Andrzej Andrysiak, wydawca i redaktor naczelny "Gazety Radomszczańskiej", autor książki „Lokalsi. Nieoficjalna historia pewnego samorządu”.
Andrzej Andrysiak był gościem programu „Woś w szerszym planie”. Na początku odniósł się do mitu, wg którego w Polsce wiele rzeczy nie działa, ale udał się samorząd. Zdaniem rozmówcy Rafała Wosia to nieprawda. „Być może w Warszawie tak jest, nie znam samorządów dużych miast. W mniejszych samorządach to są udzielne księstwa” – mówił Andrysiak. Jak podkreślił, głównym problemem jest fakt, że samorządy to spółdzielnie pracy. To znaczy, grupy dochodzące do władzy mają jeden cel – dystrybuowanie pracy w urzędach, spółkach. Innym problemem są media. Często samorządy same wydają własne tytuły, służące propagandzie. A jak pojawi się nowy tytuł, zasypują go ogłoszeniami, czym uzależniają. I sprawiają, że funkcja kontrolna mediów nie istnieje.
Samorządność wymaga naprawy
Kolejny kłopot to rządzący od wielu kadencji włodarze gmin, czy miast. Rafał Woś przypomniał, że gdy PiS zaproponował skrócenie kadencji samorządu, spotkał się z hejtem. „Z tymi postulatami, które głosi Jarosław Kaczyński jest tak, że one są prawdziwe jako postulaty, a potem jest realizowane coś zupełnie innego. Jarosław Kaczyński mówił o skróceniu kadencji samorządów, a potem ją wydłużył. Teraz kadencja trwa pięć lat. A jak jeszcze się ją wydłuży o pół roku, będzie 5,5 roku. Nawet przy zmniejszeniu liczby kadencji do dwóch, to będzie dziesięć lat” – ripostował Andrzej Andrysiak.
„Tak jak Platforma broni samorządu, mówi, że samorząd jest cały cacy, co jest nieprawdą, tak PiS mówi że samorządność jest fajna jak są nasi, a jak nie ma naszych to trzeba odgórnie, centralistycznie tym zarządzać. Ani jeden, ani drugi pomysł nie jest dobry. Samorządność wymaga naprawy. W ogóle nikt na ten temat nie rozmawia” – podkreślił gość programu „Woś. W szerszym planie”.
Dwie kadencje i do widzenia
Pytany o naprawę, stwierdził, że szczegóły powinni opracować fachowcy. Jednak ma dwa konkretne postulaty. „Dwukadencyjność dla wszystkich. Nie tylko dla wójtów, prezydentów i burmistrzów, ale też dla rannych. Dwie kadencje i koniec, dziękujemy, do widzenia. Po drugie odarcie samorządu z głównego motywatora, czyli pieniędzy. Zero diet. Nie ma powodu, by ci, którzy pracują w spółkach, czy jednostkach samorządowych, na radę wychodzą z pracy, dostawali diety. PiS znów mówił, że trzeba to zmienić, a czynnik ten podkręcił jeszcze dając radnym podwyżki. I teraz radni zarabiają 2,5 tysiąca. W małym powiecie tyle wynosi normalna pensja”. Andrzej Andrysiak przypomniał, że w pierwszej kadencji samorządu III RP nie było diet, radni pracowali społecznie. A sesje odbywały się popołudniami. Teraz są rano, a zwykły obywatel pracując nie ma możliwości w nich uczestniczyć.
Przeczytaj też:
Polska dostarczy ciężką broń Ukrainie. Największy kontrakt zbrojeniówki od dawna
Merkel przerwała milczenie. Pierwszy raz wypowiedziała się o rosyjskiej inwazji
Opozycja zwiera szeregi. Będzie kontrolować wybory, jest porozumienie z Tuskiem
Inne tematy w dziale Polityka