Gdański sąd utajnił proces i wyprosił z sali dziennikarzy na czas zeznań dwóch świadków, którzy zeznawali w sprawie Stefana W. oskarżonego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Sąd decyzję tę argumentował tym, że świadkowie mogliby czuć się "skrępowani", ponieważ obaj znają sprawcę od lat. Jeden z nich odpowiadał z nim w procesie za napady na banki.
Utajniony proces ws. zabójstwa prezydenta Gdańska
W czwartek w gdańskim Sądzie Okręgowym odbyła się ósma rozprawa przeciwko Stefanowi W. , oskarżonemu o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Na miejscu zeznawać mieli dwaj świadkowie, długoletni znajomi sprawcy – ojciec i syn.
Młodszy, 28-latek odpowiadał ze Stefanem W. w procesie karnym za napady na banki w 2014 roku. Główny oskarżony został wówczas skazany na 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, zaś jego kolega – na rok i dziesięć miesięcy. Dzięki temu, że mężczyzna współpracował ze służbami, sąd postanowił złagodzić mu karę.
Media wyproszone z sali
— Nie rób mi żadnych zdjęć, bo jeszcze jedno zdjęcie mi zrobisz, to do ciebie przyjdę — powiedział mężczyzna do jednego z fotoreporterów. Mężczyzna był wyraźnie zestresowany obecnością mediów na rozprawie.
Oznajmił on również, że nic nie powie w obecności dziennikarzy. Tłumaczył sądowi, że ma rzadko spotykane imię i skarżył się, iż z tego powodu regularnie traci pracę, kiedy pracodawcy dowiadują się, że odpowiadał w sprawie karnej ze Stefanem W. za napady na banki. Na pytanie sądu, ile ma lat stwierdził, że nie pamięta.
Sąd Okręgowy w Gdańsku po dziesięciominutowej przerwie na naradę postanowił utajnić proces na czas zeznań mężczyzny. Stało się tak też w przypadku zeznań drugiego świadka, który jest ojcem mężczyzny skazanego za napady ze Stefanem W. Sędzia Aleksandra Kaczmarek argumentowała to tym, że skrępowani świadkowie mogliby nie udzielić pełnych zeznań w sprawie.
Świadkowie dobrze znali sprawcę
Ojciec 28-latka skazanego za rozboje ze Stefanem W. przed wejściem na proces poinformował, że ze Stefanem W. znają się od dziecka, odkąd ten skończył czternaście lat. Mieszkają po sąsiedzku z rodziną Stefana W. Mężczyzna przekazał również, że na kilka tygodni przed zabójstwem Adamowicza ktoś trzy razy wybijał okna w ich domu, a on podejrzewał o to właśnie Stefana W.
Stefan W. oskarżony o zabójstwo
Stefan W. został oskarżony przez prokuraturę o zabójstwo w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz popełnienie przestępstwa związanego ze zmuszaniem innej osoby do określonego zachowania. Grozi mu od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.
Według opinii biegłych Stefan W. miał ograniczoną poczytalność, gdy 13 stycznia 2019 roku wszedł na scenę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Inne opinie biegłych mówią o fobii wobec Platformy Obywatelskiej, którą Stefan W. kierował się podczas popełniania przestępstwa. Sam deklarował się jako zwolennik PiS.
Jak podaje Onet.pl, zdaniem śledczych motywem zabójstwa była "chęć dokonania zemsty z powodu niesłusznego i zbyt wysokiego, według oskarżonego, wyroku za rozboje z użyciem niebezpiecznego narzędzia". Jak pisali śledczy: "Oskarżony utożsamiał osobę Prezydenta Miasta Gdańska ogólnie z osobami, które sprawowały wszelką władzę, w tym sądowniczą w czasie, gdy zapadł wobec niego skazujący wyrok".
RB
Czytaj też:
KPO i nowe podatki. Schreiber: To i tak zostałoby narzucone
Terytorialsi z Ukrainy przyjechali do Polski. Opowiadali, jak radzą sobie na froncie
Merkel przerwała milczenie. Pierwszy raz wypowiedziała się o rosyjskiej inwazji
Inne tematy w dziale Społeczeństwo