Magdalena Adamowicz została uniewinniona w sprawie karnej o zatajenie swojego majątku przez gdański sąd. Oprócz niej, prokuratura oskarżała także matkę europosłanki PO i trzy inne osoby.
Wyrok ws. majątku żony zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza jest nieprawomocny. Stronom przysługuje apelacja.
Magdalena Adamowicz domagała się przeprosin od prokuratury. - Oskarżona oczekiwała, że prokuratura przeprosi ją za przedstawienie jej zarzutów. Nie będę przepraszał oskarżonej, ponieważ akt oskarżenia to akt oskarżenia - mówił w sądzie prokurator Robert Kaczor z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
- Oskarżona stwierdziła, że w akcie oskarżenia insynuuje się, że dziadkowie nie mogli zgromadzić przekazanych darowizn w kwocie 300 tys. złotych. Należy podkreślić, że matka oskarżonej w trakcie składania wyjaśnień zaprzeczyła tej wersji - dodał oskarżyciel w mowie końcowej.
Co śledczy zarzucali europosłance PO
Prokuratura zarzucała Magdalenie Adamowicz, że zataiła w zeznaniach podatkowych za lata lata 2011-12 odpowiednio ok. 300 tys. zł i 100 tys. złotych dochodów. Śledczy twierdzili, że europosłanka ukrywała dochody z wynajmu mieszkań prowadzonego w ramach pozarolniczej działalności gospodarczej.
Według prokuratury i CBA miała na tym zyskać 120 tys. zł. Akt oskarżenia wobec pięciu osób w tej sprawie został wystosowany w 2020 roku. Śledczy domagali się grzywny w wysokości 300 tys. złotych, czyli kwoty, o którą miała się wzbogacić wdowa po prezydencie Gdańska.
Magdalena Adamowicz nie była obecna na dzisiejszej rozprawie, kolejny raz przedstawiając zwolnienie lekarskie za pośrednictwem obrony.
Zobacz:
Fala komentarzy po zatrudnieniu Sekielskiego w Newsweeku. Gratulacje i wątpliwości
Ukraiński dziennikarz: obrońcy nie mają wyboru, wycofają się z Siewierodoniecka
Ukrainka rozpoznała swoje rzeczy na rosyjskim czołgu. Złodziej kradł na froncie
GW
Inne tematy w dziale Polityka