Niedawno rozpoczętemu kongresowi Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA) w Houston towarzyszy wiele protestów. Jak zauważa Wyborcza, ukazuje to, jak bardzo podzielona jest Ameryka w kontekście dostępu do broni.
Trzy dni po wtorkowej masakrze w Teksasie, w której 18-latek zastrzelił za pomocą półautomatycznego karabinu AR-15 19 dzieci i dwie nauczycielki, w tym samym stanie rozpoczęła się duża impreza najbardziej wpływowej organizacji w USA, która popiera prawo dostępu do broni palnej.
W Houston na 150. konwencji Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego pojawiło się około 80 tysięcy osób: sprzedawcy broni i część republikańskich polityków. Na miejscu pojawił się także były prezydent USA Donald Trump, który podczas swojego przemówienia podkreślił, że około 5 mln członków NRA stanowi "trzon naszego ruchu".
Wystawy broni w Houston
Uczestnicy wydarzenia, które rozpoczęło się w piątek i potrwa do niedzieli, mogą dowolnie przebierać w przeróżnych rodzajach broni, od zabytkowych pistoletów po karabiny. Na miejscu mogą także zrobić zakupy, bowiem do Houston przybyło wielu sprzedawców z całych Stanów Zjednoczonych. Jak podaje Wyborcza.pl, z udziału w wydarzeniu wycofała się jedynie firma Daniel Defense, będąca producentem karabinu, z którego strzelał sprawca z Uvalde. Z udziału wycofało się kilka gwiazd country.
Amerykańscy politycy o zaostrzeniu prawa
Greg Abbott, republikański gubernator zamiast zjawić się osobiście przesłał organizatorom nagranie ze swoim przemówieniem.
— Pamiętajcie, że w całym kraju są tysiące praw, które ograniczają posiadanie lub korzystanie z broni palnej. Nie powstrzymały szaleńców przed diabelskimi atakami na niewinnych członków w pokojowych społecznościach — oznajmił Abbott.
Podobne zdanie mają też inni amerykańscy politycy.
— Powiem wam prawdę o przeciwnikach drugiej poprawki (gwarantującej prawo do posiadania broni — przyp. red.). Są uczniami Marksa i Lenina! — stwierdziła Kristi Noem gubernatorka Dakoty Południowej.
Trump nie zgadza się z reformami
Wiele z przemawiających gości, w tym Donald Trump, uważa, że reformy są potrzebne, jednak nie w formie proponowanej przez Demokratów. Były prezydent przekonuje, że rozwiązaniem problemu nie będzie zaostrzenie dostępu do broni, a zwiększenie ochrony w szkołach. Jego zdaniem powinny one mieć tylko jedno wejście, pilnowane przez uzbrojonych strażników. Trump twierdzi, że niektórzy nauczyciele również powinni posiadać broń.
— Złego człowieka z bronią może powstrzymać tylko dobry człowiek z bronią — powiedział Trump, powtarzając słowa powielane od lat przez środowisko NRA.
Trump nawiązał też do nieobecnego na wydarzeniu Abbotta.
— W przeciwieństwie do innych, nie rozczarowałem was swoją nieobecnością — mówił Trump.
Protesty przy kongresie NRA
Aktywiści apelowali do burmistrza Houston o odwołanie wydarzenia, jednak bezskutecznie. W efekcie zwolennicy zaostrzenia prawa w temacie dostępu do broni zorganizowali liczne protesty.
Beto O'Rourke, były teksański kongresmen, który weźmie udział w listopadowych wyborach na gubernatora, tym samym mierząc się z Abbottem, zaapelował do wprowadzenia w Teksasie tzw. prawa czerwonej flagi. Podobne przepisy, obowiązujące w wielu innych stanach, pozwalają policji tymczasowo odbierać broń osobom, które sąd uzna za zagrożenie.
O'Rourke podkreślił, że popiera zakaz sprzedaży AR-15. Zapewniał przy tym, że zgromadzeni w budynku członkowie NRA "nie są naszymi wrogami".
— Nadszedł jednak czas, byście odpowiedzieli i do nas dołączyli. Nie możemy już dłużej na was czekać. Liczą na nas ci, którzy staną się ofiarami kolejnej masakry, jeśli teraz nie zareagujemy. Proszę zatem, dołączcie do nas albo zostańcie w tyle — wzywał O'Rourke.
Amerykanie chcą ograniczonego dostępu do broni palnej
CBS News, po niedawnej masakrze w Buffalo w Nowym Jorku, jednak przed wydarzeniami w Uvalde, przeprowadziło badanie opinii publicznej, z której wynika, że zaostrzenia dostępu do broni palnej chce 54 proc. Amerykanów. Sondaż wskazuje jednak na głębokie podziały polityczne.
Za ograniczeniem dostępu do broni opowiada się 79 procent wyborców Demokratów, lecz tylko 27 procent wyborców Republikanów. Dodano, że ruch ten zdecydowanie większe poparcie wśród kobiet (60 procent) niż mężczyzn (46 procent).
RB
Przeczytaj też:
Inne tematy w dziale Polityka