Absolutnie nie przegrywa, to bzdura! Jest tak, że propaganda rosyjska twierdzi, że armia ukraińska przegrywa, a zachodnie media ulegają tej propagandzie. To jednak nieprawda. Siły są wyrównane – mówi Salonowi 24 generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Pojawił się wysyp artykułów medialnych w mediach zachodnich, także polskich, że Ukraina przegrywa wojnę. Czy faktycznie tak jest?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Absolutnie nie przegrywa, to bzdura! Jest tak, że propaganda rosyjska twierdzi, że armia ukraińska przegrywa, a zachodnie media ulegają tej propagandzie. To jednak nieprawda. Siły są wyrównane. Toczą się zaciekłe walki.
W najbliższych tygodniach Ukraińcy będą prowadzić aktywne działania i będą mieli przewagę. Jest jeden problem. Rosjanie faktycznie odtwarzają swoją zdolność bojową. Zyskają nowe siły. Oznacza to, że Ukraina, pomimo planowanej kontrofensywy, może tej wojny nie wygrać. Ale to, że może nie wygrać, nie oznacza, że przegra, ani tym bardziej że przegrywa.
Przeczytaj też:
Gronkiewicz-Waltz usłyszała nietypowe pytanie. Chciałaby być honorową obywatelką
Na czym by to miało polegać?
Rosjanie okopują się na swoich pozycjach. Gromadzą siły. I czeka nas wojna pozycyjna.
Czy w takim razie rozstrzygające będą lipiec i sierpień, gdy wyschną stepy, i obie strony stoczą decydujące walki?
Stepy już wyschły, choćby na odcinku chersońskim. Natomiast wielkich operacyjnych ruchów bym się nie spodziewał. Nie jest prawdą, że nastąpiło jakieś przełamanie frontu. Nie wiem, skąd tzw. cywilni eksperci wojskowi czerpią te informacje. Chyba nie wiedzą co znaczy przełamanie frontu.
A fakt, że Rosjanie zdobyli jakieś dwa kilometry? To żadne przełamanie. Ja bym się jako wojskowy nawet nad tym nie pochylał. Trwają zaciekłe, wyrównane walki. Ukraińcy mają armię lepiej przeszkoloną, bardziej zorganizowana i zdeterminowaną. Ale Rosjanie po początkowych porażkach odzyskują zdolność bojową. Przygotowują się jednak do wojny pozycyjnej. Takiej jak w czasie I wojny światowej. Będzie wojna polegająca na ciągłej wymianie ognia. Bez działań operacyjnych na wielką skalę.
I wojna światowa trwała kilka lat, toczyła się w okopach. Przynosiła wielkie straty wśród żołnierzy, ale nie dawała żadnych efektów którejkolwiek z walczących stron. Tu będzie podobnie?
Będzie tak, jak przy I wojnie światowej. To będzie typowy pat. Bo Ukraińcy są coraz silniejsi. Ale Rosjanie też będą zwiększać liczebność swojej armii i będą starali się zniwelować skutki wcześniejszej klęski. Ich zdolności bojowe będą coraz większe. Siły będą wyrównane. A więc żadna ze stron nie uzyska przewagi operacyjnej.
Pat podczas I wojny rozwiązało wejście Stanów Zjednoczonych. Tu nie do przecenienia jest wsparcie Zachodu dla Ukrainy. tymczasem ostatnio jest coraz więcej głosów mówiących o tym, że trzeba Putinowi pozwolić wyjść z twarzą z tego konfliktu. Zgodzić się na ustępstwa terytorialne wobec Rosji. Abdurd, a może przeciwnie – zamiast długotrwałej wojny lepszy jest niedoskonały, ale jednak pokój?
Nie. Żadnych ustępstw wobec Putina i Rosji! Zachód musi działać zdecydowanie. Wspierać Ukrainę dyplomatycznie, materialnie i sprzętowo. Łamać Putina kolejnymi, jak najbardziej dotkliwymi sankcjami. To jest jedyne wyjście.
I tu jest problem, że trzy kraje, Niemcy, Francja i Węgry łamią solidarność europejską. A jakbym miał odpowiedzieć, co jest największym zagrożeniem dla Ukrainy, to nie są to rosyjskie bomby, rakiety, czołgi. To brak jedności Zachodu i Unii Europejskiej.
Przeczytaj też:
Prof. Gut o małpiej ospie: Zawsze trzeba się bać. To nie jedyna taka choroba
PiS podejmie kluczowe decyzje w symbolicznym dniu. Chodzi o ważną rocznicę
Rosyjski generał przewiduje długą wojnę. "Myśleliśmy, że przywitają nas kwiatami"
Inne tematy w dziale Społeczeństwo