Henry Kissinger, były amerykański sekretarz stanu, powiedział w Davos, że Ukraina i Zachód powinny ustąpić Rosji, pogodzić się z utratą części terytorium Ukrainy. Znów pojawiają się głosy zachodnich polityków mówiących o „pozwoleniu Rosji na wyjście z twarzą z tego konfliktu”. To zmiana polityki Zachodu, czy może wypowiedzi, które i tak padały już wcześniej, a dla rozwoju sytuacji na Wschodzie nie mają większego znaczenia?
Z kolei poglądy reprezentowane przez polityków francuskich, czy niemieckich, także nie dziwią. Bo pamiętać należy, że interes Rosji, Niemiec i Francji jest w pewnym sensie wspólny. To osłabienie wpływów amerykańskich w Europie. I oczywiście w interesie Paryża i Berlina na pewno nie leży pełne zwycięstwo Rosji – zajęcie całej Ukrainy i przesunięcie granicy na granicę z Polską. Teraz jednak w interesie tych państw jest jak najszybsze zakończenie wojny i powrót do wcześniejszych relacji biznesowych z Rosją. I dlatego nie dziwi, że takie głosy się pojawiają.
Przeczytaj też:
Premier w Davos o dostawach niemieckiej broni. "Bez niej Rosjanie doprowadzą do tragedii"
Jego realizacja jest mało prawdopodobna, ponieważ powstaje mocny sojusz anglosasko-środkowoeuropejski, czyli sojusz większości państw Europy Środkowej, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Mocno wspierający Ukrainę. Aby ziścił się scenariusz powrotu do dawnych relacji z Rosją, musiałoby dojść do całkowitej klęski Ukrainy w trwającej dziś wojnie. Na to się nie zanosi. Jest natomiast inny problem – na pewno Ukraina nie stanie się członkiem Unii Europejskiej. Francuzi i Niemcy doskonale wiedzą, że wejście Ukrainy do UE skutkowałoby stworzeniem silnego sojuszu na linii Warszawa-Kijów i jednocześnie osłabieniem wpływów francuskich i rosyjskich. Dlatego Ukraina na pewno nie znajdzie się w Unii. Wspomnę też o ważnym zastrzeżeniu, które znajdziemy we francuskiej konstytucji - żeby państwo duże, jak Ukraina, mogło przystąpić do UE, Francuzi musieliby wyrazić na to zgodę w referendum.
Mówi Pan, że aby scenariusz francuski i niemiecki został zrealizowany i wróciły relacje z Rosją sprzed 24 lutego, musiałaby nastąpić klęska Ukrainy, na którą się nie zanosi. Jednak nie brak ostatnio głosów, że Ukraina w rzeczywistości wojnę przegrywa. Choćby niedawno artykuł na ten temat ukazał się w portalu Onet.pl korespondenta wojennego.
Teza o tym, że Ukraina przegrywa wojnę, jest nietrafna. Cel numer jeden Federacji Rosyjskiej, szybkie opanowanie całej Ukrainy, obalenie obecnych władz i osadzenie marionetkowego rządu, nie powiódł się. Rosjanom nie udało się zająć nie tylko Kijowa, ale i Charkowa. Opanowali pas na południu, odcinając Ukrainę od Morza Czarnego. Ma to oczywiście wpływ na światową gospodarkę, może doprowadzić do klęski głodu w Afryce i skutkować kolejną fazą kryzysu migracyjnego, ale co do sytuacji na froncie, decydujące boje nastąpią latem.
Przeczytaj też:
Powszechny dostęp do broni receptą na rosyjskie zagrożenie? „Obrona to także obywatele”
Powszechny dostęp do broni? Politycy chcą liberalizować prawo
Stołeczny radny chce usunięcia słowa "Lenin" z Pałacu Kultury i Nauki
Komentarze
Pokaż komentarze (25)