Choć w kwietniu Bundestag zdecydował o wysłaniu ciężkiej broni na Ukrainę, nic się w tej sprawie nie zmieniło. Sprawa zbulwersowała ambasadora Ukrainy w Niemczech. Andriej Melnyk wprost oskarżył o bierność kanclerza Olafa Scholza.
- To gra na czas. Niemcy czekają, aż dojdzie do zawieszenia broni i nie trzeba będzie podejmować już żadnych odważnych decyzji - nie ukrywa ukraiński dyplomata w najnowszym wywiadzie, udzielonym portalowi RND. Dlaczego Niemcy nie dostarczyli wciąż potrzebnej broni Ukrainie?
Zobacz:
Cisza ze strony Niemiec
- Odnosimy wrażenie, że kanclerz nie chce dostarczać. Mamy tylko siedem haubic samobieżnych, ale nie mamy czołgów Gepard, ani Leopard 1 czy Marder. Wszystkie one zostały już wycofane z użycia przez Bundeswehrę i mogłyby zostać nam przekazane przez przemysł obronny bez uszczerbku dla zdolności obronnych Republiki Federalnej - stwierdził Melnyk.
- Oczywiście, zadaniem każdego szefa rządu jest niedopuszczenie, o ile to możliwe, do wciągnięcia jego kraju w wojnę. Uważam jednak, że w tym przypadku obawy te są bardzo przesadzone, ponieważ Niemcy nie działają tu same, lecz w porozumieniu z innymi partnerami zachodnimi. Dla mnie jedynym powodem takiej postawy Niemiec jest to, że w wielu urzędach w Berlinie wciąż jeszcze pobrzmiewa echo dawnej polityki wobec Rosji - krytykuje Berlin ukraiński ambasador.
Ukraina w NATO? "To odstraszyłoby Putina"
Z kolei w innej rozmowie dla grupy medialnej Funke, Melnyk podkreślił: gdyby Ukraina była w NATO, to nie doszłoby do rosyjskiej inwazji. Tak samo uważa m.in. prezydent Wołodymyr Zełenski. - Gdyby Ukraina była w Sojuszu, ryzyko wojny jądrowej byłoby mniejsze. Wówczas Putin wiedziałby, że gdyby Ukraina zostałaby zaatakowana bronią jądrową, on musiałby liczyć się z odwetem nuklearnym. To by go powstrzymało - zaznaczył dyplomata.
W sprawie akcesji do Unii Europejskiej, zdaniem Melnyka procedura może zająć nawet do 10 lat. Ambasador Ukrainy liczy na pomoc Niemiec w tej sprawie. - Obecnie naszym głównym celem jest uzyskanie statusu kandydata. Następnie można rozpocząć proces negocjacji. To jest ważna decyzja polityczna - mówił.
Melnyk wyraził wdzięczność Niemcom za przyjęcie ok. 700 tys. uchodźców z terenów okupowanych, ale ponownie wyraził niezadowolenie z otrzymanej pomocy wojskowej. - Dlaczego rząd niemiecki nie robi wystarczająco dużo, by powstrzymać tę barbarzyńską wojnę prowadzoną przez Rosję? - pytał ambasador.
- Czasami nie ma innego wyjścia jak bycie retorycznie obraźliwym, a nawet prowokacyjnym - sugerował Melnyk, dodając, że zdaje sobie sprawę ze swojego "ciętego" języka, który nie każdemu przypada do gustu.
GW
Inne tematy w dziale Polityka