Sędzia Piotr Gąciarek ze stowarzyszenia Iustitia otrzyma od Telewizji Polskiej 40 tys. złotych zadośćuczynienia oraz oficjalne przeprosiny - orzekł sąd. Sprawa dotyczyła naruszenia dóbr osobistych w reportażu, który został wyemitowany w maju 2018 roku w programie "Alarm!".
Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał orzeczenie pierwszej instancji nakazujące przeproszenie sędziego i zapłacenie mu 40 tys. złotych zadośćuczynienia przez TVP. Materiał zostanie również usunięty z serwisu internetowego Telewizji Polskiej.
Reportaż wokół którego toczyła się sprawa opisuje relacje Piotra Gąciarka z kobietą, którą poznał dziesięć lat temu na portalu randkowym. Zasugerowano w materiale, że mężczyzna miał doznać zawodu miłosnego, a w odwecie wykorzystując swoje znajomości w sądzie miał doprowadzić kobietę do kary więzienia. W materiale przytoczono wypowiedzi "poszkodowanej".
Tłumaczenie sędziego było takie, że z kobietą tylko korespondował i został oszukany przez nią na 13 tysięcy złotych oraz telefon. Miała ona zmyślić swoje dane i informacje o sobie, a Gąciarka poprosić o pomoc w powrocie do Polski. Sędzia właśnie z tego powodu zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Śledczy w 2015 roku oskarżyli kobietę o oszustwo.
TVP musi zapłacić i przeprosić
Według decyzji sądu, która zapadła w czwartek, TVP musi zapłacić 40 tysięcy złotych Gąciarkowi oraz zwrot kosztów procesu, usunąć materiał z serwisu internetowego, a także wyemitować w telewizji przeprosiny.
– Dowiodłem przed sądem, że TVP naruszyła moje dobra osobiste. W programie pokazano mnie jako sędziego, który miał wykorzystywać swoje stanowisko dla uzyskania wyroku w prywatnej sprawie. I wygrałem – skomentował Piotr Gąciarek w rozmowie z OKO.press.
- TVP już mnie częściowo przeprosiła. W apelacji nie kwestionowali faktu naruszenia moich dóbr, tylko skupili się na kwestii ograniczenia zakresu przeprosin i podważeniu zasadności kwoty zadośćuczynienia - dodał.
Tłumaczenie stacji
Stacja twierdzi, że program o Gąciarku został przygotowany z zachowaniem zasad rzetelności dziennikarskich. Nie ma też nic złego w korzystaniu z nieoficjalnych i anonimowych źródeł informacji, ponieważ jest to powszechna praktyka dziennikarska.
"Korzystanie z nieoficjalnych i anonimowych źródeł informacji jest powszechną praktyką dziennikarską. Informacje te poddawane są zawsze szczegółowej weryfikacji, tak było również w przypadku materiału dotyczącego sędziego Piotra Gąciarka. Został on przygotowany z zachowaniem zasad rzetelności dziennikarskiej" – stwierdzono w oświadczeniu na profilu twitterowym „Alarmu!”.
"Redakcja programu „Alarm!” nie posiadała żadnej wiedzy na temat relacji internautki z wiceministrem sprawiedliwości" – dodano.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo