Była prezydent Warszawy i szefowa NBP postanowiła przedstawić swoje prognozy związane z inflacją. - To jeszcze nie koniec wzrostów inflacji – stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
GUS podał dane o inflacji w kwietniu. Wyniosła ona rdr 12,4 proc. Odczyt flash: 12,3 proc. Dla porównania - w marcu inflacja wyniosła 11,0 proc. Ekonomiści prognozują, że to nie koniec wzrostów.
– W ogóle się tego nie spodziewałam, bo przez długi czas mieliśmy niską inflację, a nawet deflację. NBP to był nowoczesny bank, który mógł wzrost inflacji zahamować – powiedziała na antenie TVN24 Hanna Gronkiewicz-Waltz.
"Nie zdziwi mnie jak inflacja dojdzie do 17 proc."
Hanna Gronkiewicz-Waltz uważa, że zapewnienia Adama Glapińskiego o braku konieczności podwyższania stóp procentowych były błędne. Twierdzi, że prezes NBP "zaklinał rzeczywistość" i jest bardzo rozczarowana, ponieważ dała mu kredyt zaufania, gdy był członkiem Rady Polityki Pieniężnej.
W jej ocenie do tak wysokiej inflacji przyczyniło się m.in. rozdawnictwo rządu.
– Potocznie mówi się na to dodruk pieniądza. Ludzie wydają, jest duży popyt i rosną ceny. Inflacja spowodowana wojną jest dopiero w zalążku. Będzie jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że nie dojdzie do 20 proc., ale 17. procentami bym się nie zdziwiła – oceniła.
"Gaszenie inflacji będzie bolało"
Była prezes NBP jest przekonana, że proces wychodzenia z inflacji będzie bolesny dla polskiej gospodarki. – Gaszenie inflacji też będzie bolało. Nie będzie wiadomo, jak długo to potrwa, będzie parcie na wyższe pensje, bo produkty są droższe. Wzrost gospodarczy jeszcze jest, ale szykuje się spadek dynamiki wzrostu – stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka