Adam Michnik w rozmowie z Dominiką Wielowieyską podtrzymuje pogląd, że Polacy powinni wystrzegać się niechęci do Rosjan. Argumentuje to tak, że wojnę prowadzi Władimir Putin, a w samej Federacji Rosyjskiej są obywatele, sprzeciwiający się inwazji. - Ogromna większość Rosjan w ogóle tymi sprawami nie chce się interesować, to nie jest ich temat - powiedział w "Gazecie Wyborczej".
Cały świat nakłada sankcje na Rosję, a poparcie społeczeństwa dla inwazji jest ogromne. W sieci nie brakuje filmików, w których influencerzy i zwykli Rosjanie demolują zachodni sprzęt, wyrażają poparcie dla wojska zabijającego Ukrainę i identyfikują się z literą "Z". Według niezależnych badań opinii, ponad 80 proc. z nich wspiera swoją armię. Ponad 75 proc. respondentów opowiada się też za rozlaniem wojny na inne kraje - w tym atakiem na Polskę.
Zobacz:
Zabójstwo Polaka na Nowym Świecie. Policja szuka sprawców [WIDEO]
Mazurek w mailach ze skrzynki Dworczyka. Chodziło o Manna, rozpętała się burza
Potężne rosyjskie straty na Ukrainie. Obrońcy decydują się na kontrataki
Kto w Rosji popiera wojnę na Ukrainie?
Rosyjska telewizja publiczna co jakiś czas prezentuje opinie "zwykłych obywateli", którzy wyrażają się z pogardą o suwerennych państwach, wchodzących niegdyś w skład Związku Sowieckiego. Według Adama Michnika, wojna na Ukrainie nie interesuje większości Rosjan, a odpowiedzialność za nią ponosi tylko kierownictwo na Kremlu i żołnierze.
- Ogromna większość Rosjan w ogóle tymi sprawami nie chce się interesować, to nie jest ich temat. Przypomnę zdanie Czesława Miłosza, do którego się bardzo przywiązałem: największym grzechem XX wieku i najgorszym wrogiem człowieka jest generalizacja i uogólnienie. I tą generalizacją jest traktowanie każdego Rosjanina jak wroga, mówienie, że cała Rosja jest taka, bo zamknęli Nawalnego, zabili Niemcowa. Ale Nawalny i Niemcow to też Rosja i ja sobie pozwolę stwierdzić, że to ta lepsza Rosja - zareagował redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" na stwierdzenie Dominiki Wielowieyskiej, iż socjologowie rosyjscy dostrzegają ogromne poparcie w narodzie dla inwazji.
Zdaniem Michnika, sondaże mogą być zafałszowane z powodu strachu respondentów przed represjami.
- Nawet jeżeli przyjąć, że 70 proc. tak myśli, co – podkreślam – jest dyskusyjne, to jeszcze jest pozostałe 30 proc. społeczeństwa. I to jest potencjał, na który trzeba stawiać, w który trzeba wierzyć, w który warto inwestować. To miliony ludzi - przypomniał.
Szacunek do Rosjan
- Federacja Rosyjska jest agresorem. Ale ja wolę mówić, że to jest wojna Putina, a nie Rosji. Sprzeciwiam się tezie, że Rosja jest taka czy siaka. Mnie zawsze denerwowały uogólnienia na temat Niemców, Polaków, Żydów - przyznał Michnik w wywiadzie. Publicysta przestrzega również przed rusofobią - dokładnie tak, jak w czasach prezydentury Lecha Kaczyńskiego i po katastrofie smoleńskiej, gdy popierał politykę "resetu" świata zachodniego i Polski z Kremlem.
- (...) przed taką rusofobią przestrzegam. My walczymy z putinizmem, który państwo autorytarne przekształca w państwo totalitarne. Powinniśmy być po stronie ofiar putnizmu: i ukraińskich, i rosyjskich. Dziś mamy szczególny moment, w którym rusofobia może się utrwalić, bo przecież ona istnieje w polskiej kulturze od zawsze. Ale nie może zdominować naszego myślenia o świecie. To ślepy zaułek. Nie można na każdego Rosjanina patrzeć jak na winnego. Ja się utożsamiam z wierszem Adama Mickiewicza „Do przyjaciół Moskali". I chciałbym, aby Polska czerpała właśnie z tej tradycji - argumentował Michnik, dla którego rusofobie jest obecnie tematem "tabu" ze względu na słuszny gniew, jaki wywołują działania żołnierzy okupanta na Ukrainie.
- Niewątpliwie rusofobia dzisiaj jest takim tematem. Jeżeli się patrzy na to, co putinowska armia wyczynia w Ukrainie, to nawet najgorsze skojarzenia, choćby z Hitlerem, nie są przesadne. Trudno dziwić się erupcji gniewu, który się przeradza w nienawiść do Rosjan wśród Ukraińców i przyjaciół Ukrainy. Ale widzimy też erupcję gniewu i wstydu u tych Rosjan, którzy sprzeciwiają się bandyckiej polityce Putina. Żaden przyzwoity Rosjanin nie będzie się dzisiaj spierał z najsurowszymi osądami - stwierdził redaktor.
PiS straszne jak Putin?
Jednocześnie Michnik podkreślił, że dziś cały wolny świat musi trzymać stronę Ukrainy i jej pomagać w walce z agresorem. Wielowieyska zapytała też Michnika, czy nadal uważa, że należy stawiać znak równości między PiS a Putinem. Kiedyś publicysta wspominał, że bardziej obawia się rządzących Polską od prezydenta Rosji. Było to niedługo przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie.
- Tak, bo PiS jest tutaj, a Putin na Kremlu. (...) Ja się dużo bardziej bałem wtedy PiS niż Putina, dlatego że widziałem, co oni z Polski robią. Niszczenie demokracji, niszczenie naszych relacji z Unią Europejską, to przecież jest agenda putinowska, tyle że u nas blisko. Dlatego człowiek jest bardziej tym przerażony - wyliczał Michnik. Jak zauważył redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", co prawda PiS nie napadło na jakiegokolwiek sąsiada, to - w jego przekonaniu - posługuje się podobną retoryką do elit na Kremlu w zakresie demokracji, praworządności czy stosunku do mniejszości seksualnych.
Michnik o Putinie
Michnik podzielił się także wrażeniami z osobistej rozmowy z Władimirem Putinem, którą przeprowadził dekadę temu przy okazji spotkania w ramach Klubu Wałdajskiego. Strona rosyjska zapraszała wyselekcjonowanych wcześniej gości z różnych krajów, by posłuchali debat i opinii na temat kierunków polityki zagranicznej i wewnętrznej Federacji Rosyjskiej. Jednym z biorących udział dyskutantów z Polski był właśnie Michnik.
- (Poznałem go - przyp. red.) Na Wałdaju, przedtem na Kremlu, kiedy robiłem z nim wywiad. Gdy był w Warszawie, prezydent Aleksander Kwaśniewski zaprosił mnie na uroczystą kolację. Miałem okazję go słuchać i poznać. W moim przekonaniu on ewoluował. Gdy obejmował władzę, to zamierzał ustabilizować Rosję za pomocą rządów silnej ręki, ale to miała być polityka prawa w tym sensie, że miał też krótko trzymać rozpasanych i bezkarnych oligarchów. Jednocześnie był rzeczowy, mówił jasną mową, a nie frazesami. Robił wrażenie człowieka, który nie jest sowiecki, bo nie używał sowieckiej nowomowy. Gdy go widziałem drugi czy trzeci raz na Wałdaju właśnie, to robił na mnie wrażenie gangstera, który kalkuluje. Jest wyrachowany. Dlatego pomysł, że napadnie na Ukrainę, będzie bombardował Kijów, uważałem za niemożliwy - tłumaczy Michnik. Według niego, z biegiem czasu Putin stał się "gangsterem psychopatą".
Nie przegap:
Bayraktary w akcji. Zniszczyły kilka pozycji Rosji na Wyspie Węży
Absurdalne doniesienia z frontu. Rosjanie zmuszeni do użycia zmywarek
Inflacja uderza w nasze kieszenie. Jest wysoka, a będzie gorzej
GW
Inne tematy w dziale Kultura