Wiceszef MSZ Marcin Przydacz zapowiedział, że Polska będzie oczekiwać od strony rosyjskiej wyjaśnienia sprawy oblania farbą polskiej ambasady. "Jeśli takie zdarzenie miało miejsce, to trzeba ustalić sprawców tego typu działań" – powiedział.
W środę po południu w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać, jak nieznani sprawcy oblewają polską ambasadę w Moskwie czerwoną farbą. Rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał PAP, że polski ambasador w Moskwie Krzysztof Krajewski potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. Jak dodał Jasina, w chwili obecnej ambasador czeka na przybycie policji.
Dopytywany o dalsze kroki dyplomatyczne w związku z tym incydentem, Jasina przekazał, że jeśli tylko takie kroki zostaną podjęte, to MSZ poinformuje o nich.
"Placówki dyplomatyczne cieszą się odpowiednim immunitetem"
O komentarz do tej sytuacji poproszono też Przydacza na konferencji prasowej w Waszyngtonie. Wiceszef polskiej dyplomacji przebywa tam obecnie m.in. w związku ze spotkaniem liderów Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. "Jakiekolwiek próby tego typu reagowania na sytuacje, która miała miejsce w Warszawie są oczywiście absolutnie nieakceptowalne. Placówki dyplomatyczne, dyplomaci cieszą się odpowiednim immunitetem" - powiedział Przydacz.
"Nie wydaje mi się, by tego typu incydent wymagał szerszego komentarza, poza tym, że będziemy oczekiwać od strony rosyjskiej wyjaśnienia tej sprawy, jeśli takie zdarzenie miało miejsce i ustalenia ewentualnych sprawców tego typu działań" - dodał wiceszef MSZ.
W poniedziałek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, ponieważ 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
W środę ambasador Polski w Moskwie został wezwany do rosyjskiego MSZ. Jak przekazał dziennikarzom na briefingu prasowym Jasina, spotkanie Krajewskiego w rosyjskim MSZ trwało ok. 20 minut i miało "rzeczowy charakter".
"Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec pana ambasadora ustny protest z uwagi na wydarzenia z poniedziałku na cmentarzu. Pan ambasador powtórzył podstawowe tezy stanowiska, jakie przedstawił wcześniej minister (spraw zagranicznych Zbigniew) Rau dla mediów, a także, co wyraziło MSZ w oświadczeniu. I na tym spotkanie ambasadora się zakończyło, żadnych dodatkowych informacji czy decyzji nie było" - powiedział Jasina. Zaznaczył, że Krajewski pozostaje na stanowisku.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka