Rosyjska propaganda nie przestaje zaskakiwać. Czas na "militarny socjalizm"
Od początku wojny w programie prorosyjskiego dziennikarza Władimira Sołowjowa jest serwowana propaganda, która z każdym dniem wojny przybiera na sile. Tym razem analityk wojskowy Konstantin Sivkov zaczął nawoływać do wprowadzenia w Rosji "militarnego socjalizmu".
W rządowej telewizji propaganda idzie o krok dalej. Na kanale Rossija 1 padały już groźby o ataku nuklearnym. Wszyscy eksperci wraz z prowadzącym program Władimirem Sołowjowem mówią, że armia rosyjska "wyzwala Ukraińców od nazistów".
"Militarny socjalizm" w Rosji
Podczas kolejnej debaty eksperckiej w programie Władimira Sołowjowa jeden z wojskowych analityków nawoływał do utworzenia "militarnego socjalizmu". Miałoby to polegać na tym, że cały rosyjski przemysł pracowałby na rzecz wojska.
Konstantin Sivkov stwierdził, że cały rosyjski przemysł jest niezdolny do skutecznego funkcjonowania, jeśli chodzi o realizowanie celów wojskowych w Ukrainie.
– Musimy przyjąć nowy system ekonomiczny. Nazwę go wstępnie "militarnym socjalizmem", ale można nazywać to inaczej. Wszystkie strategiczne zasoby, bez wyjątku, jak ziemia, fabryki i wszystko inne, muszą być pod rządową kontrolą. I wykorzystywane według scentralizowanego planu – powiedział.
Analityk wyliczył, że na Ukrainie wojsko rosyjskie przeprowadza 1500-1600 misji ogniowych, a każda sesja ostrzału to minimum 40-50 pocisków. Co daje 50 tys. pocisków artyleryjskich dziennie. Według niego Rosja musi szybko przystosować przemysł do ekonomii czasu wojny.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka