Franciszek i jego bliscy współpracownicy unikali jednoznacznego określenia kto jest agresorem, a kto się broni przed inwazją. O ile dotąd jeszcze ktoś mógł łudzić się, że ta postawa wynika z pewnej ostrożności, to po tym wywiadzie już nie. Papież mówiąc, że szczekanie NATO sprowokowało Rosję, postawił kropkę nad i. To przypieczętowuje politykę Watykanu. I obawiam się, że doprowadzi do potężnego rozłamu w Kościele katolickim – mówi Salonowi 24 Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji Św. Brata Alberta.
„Ujadanie NATO spowodowało agresję Rosji” – uważa papież Franciszek w wywiadzie dla Corriere Dela Sera. Jak ocenia Ksiądz ostatnie działania Watykanu i samego ojca świętego?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Jestem tym głęboko zasmucony. Bo od początku działanie papieża Franciszka i Stolicy Apostolskiej było niejednoznaczne. Franciszek i jego bliscy współpracownicy unikali jednoznacznego określenia kto jest agresorem, rozróżniania między państwem dokonującym agresji, a broniącym się przed nią. O ile dotąd jeszcze ktoś mógł łudzić się, że to wynika z pewnej ostrożności, to po tym wywiadzie nie może mieć wątpliwości. Papież mówiąc, że szczekanie NATO sprowokowało Rosję i wyrażając wątpliwość w sens dozbrajania Ukrainy, postawił kropkę nad i. To przypieczętowuje politykę Watykanu. I obawiam się, że doprowadzi do potężnego rozłamu w Kościele katolickim.
Przeczytaj też:
Dr Terlikowski: Wywiad papieża kuriozalny. Świadczy nie tyle o poglądach, co ignorancji
Oburzenia nie kryją choćby grekokatolicy. Czy grozi masowe zrywanie jedności tego obrządku z Rzymem?
Faktycznie, największym problemem jest dziś zagrożenie dla jedności z Kościołem grekokatolickim. To największy obrządek wschodni, liczy miliony wyznawców, nie tylko na Ukrainie. I jest w łączności z Rzymem od Unii Brzeskiej w 1596 roku. Jest bardzo związany z narodowością ukraińską. Dziś działanie papieża jest dramatem dla wyznawców tego obrządku. Być może dojdzie do rozłamu, co jest sytuacją niebezpieczną.
Pamiętajmy, że z rosyjskim najazdem walczą też rzymscy katolicy i to w liczbie około dwóch milionów. I teraz ci wierzący słyszą od papieża słowa zupełnie dla nich niezrozumiałe. To sytuacja porównywalna do XIX wieku, gdy papieże potępiali polskie zrywy narodowe. Doszło wtedy na ziemiach polskich do rozłamu: nie instytucjonalnego – bo wierni w Polsce nie odchodzili od Kościoła, ale mocno krytykowano papieża, nie utożsamiano się z nim. Zachodzi też różnica – tamte zdarzenia miały miejsce w XIX wieku. Dziś jest szokujące, że po takich doświadczeniach jak wojny światowe, totalitaryzm nazistowski i komunistyczny, Watykan nie rozróżnia agresora od ofiary.
Czy to działanie papieża może wynikać z faktu, że Jorge Bergoglio pochodzi z Ameryki Południowej, gdzie była modna teologia wyzwolenia, gdzie za zagrożenie uważa się Stany Zjednoczone, jednocześnie brakuje zrozumienia dla zagrożenia ze strony Rosji, która jest daleko, czy może mamy do czynienia po prostu z nową linią Watykanu?
Moim zdaniem pochodzenie papieża ma znaczenie. Jego poprzednicy – Polak i Niemiec – doświadczyli II wojny światowej, totalitaryzmów – nazizmu i komunizmu. I doskonale wiedzieli, do czego to prowadzi. Franciszek pochodzi z Argentyny - z Ameryki Południowej - gdzie to doświadczenie jest zupełnie inne. Nie przeżył wojny, rządów komunistycznych. Natomiast jest tam bardzo silna tendencja antyamerykańska, w dodatku jest silny wpływ rozmaitych ruchów lewicowych na Kościół w całej Ameryce Południowej, a szczególnie na zakon jezuitów, z którego Franciszek się wywodzi. I papież nie jest wolny od tych mocnych wpływów lewicy, teologii wyzwolenia.
Czy ma tu wpływ otoczenie papieża?
Oczywiście, że ma wpływ. Tylko, że to otoczenie Franciszek sam sobie wybrał. Wymienił tych, którzy byli za czasów Jana Pawła II i Benedykta XVI. Całe otoczenie jest obecnie przesiąknięte tymi lewicowymi ideami.
Franciszek w ostatnich latach był krytykowany przez konserwatystów, zyskał wiele w środowiskach liberalnej lewicy. Teraz krytykują go wszyscy. Jak ocenić ten pontyfikat i, co bardzo ważne, co będzie dalej – przecież to papież kreuje kardynałów, którzy wybiorą jego następcę?
Na pewno pontyfikat papieża Franciszka przyniósł wiele pozytywnych rzeczy, ale wprowadził też wiele zmian, które nie były akceptowane. I jest dziś spora część Kościoła papieżowi przeciwna. Tu nie chodzi tylko o to, że mocno skupił się na ekologii, zamiast na teologii. Że powadzi do decentralizacji Kościoła. Przede wszystkim jednak jest dziś bardziej politykiem niż przywódcą duchowym. Osobą, która jest zwolennikiem takiego radykalnego i utopijnego pacyfizmu.
Stracił bardzo dużo także wśród swoich zwolenników. Skutki będą bardzo złe. Jeszcze jedno – ojciec święty ma swoje lata, jest schorowany. I zadaje się pytanie, czy jest dalej w stanie kierować Stolicą Apostolską. Nie mam wątpliwości, że tak - ale pod względem duchowym. W kwestiach politycznych: czy Franciszek jest w stanie działać jako przywódca państwa Watykan? Tu są spore wątpliwości.
Obrońcy Franciszka tłumaczą, że trzeba dogadać się z rosyjską cerkwią. Problem w tym, że cerkiew moskiewska zinfiltrowana przez KGB to coś zupełnie innego niż prawosławie na przykład w Grecji?
Oczywiście, Moskwa to nie całe prawosławie! Cerkiew nieprzypadkowo jest nazywana siostrzanym Kościołem. Mamy wiele rzeczy, z których możemy tam czerpać – pewien mistycyzm, kultura sakralna, ikony. Ale błędem jest utożsamianie patriarchy Cyryla z całym prawosławiem. Przecież Cerkiew na Bałkanach, która przez setki lat zmagała się z prześladowaniami, jest czymś zupełnie innym, niż podlegająca władzy w Moskwie Cerkiew Cyryla. Co więcej, dziś wielu prawosławnych biskupów, na czele z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem, honorowym zwierzchnikiem całego prawosławia, inwazję Rosji na Ukrainę potępia. Dlatego z punktu widzenia teologicznego utożsamianie moskiewskiej Cerkwi z prawosławiem nie ma żadnego sensu.
To czemu papież tak bardzo chce rozmawiać z rosyjską Cerkwią?
Wydaje się, że tu jest jakaś głęboka fascynacja Rosją, jako przeciwwagą dla Stanów Zjednoczonych. Przeświadczenie, że dogadanie się z Rosją to coś bardzo ważnego. Papież prowadzi taką politykę jako przywódca państwa watykańskiego, prowadzącego samodzielną dyplomację. Rzecz w tym, że taka polityka mocno uderza w Kościół katolicki i bardzo mu szkodzi. Tej świadomości po stronie Stolicy Apostolskiej brakuje. Moim zdaniem bardzo źle, że papież Franciszek udziela tego typu wywiadów. Nie powinien tego robić. Zdecydowanie lepiej, gdyby w takich sprawach milczał.
Przeczytaj też:
Ukraina reaguje na słowa papieża. Franciszek mówił o "szczekaniu" przez NATO
"Sześciopak", czyli jak wygląda zabezpieczenie infrastruktury krytycznej w Polsce
18 lat w Unii Europejskiej. "To, że krytykujemy UE, nie oznacza, że chcemy z niej wyjść"
Inne tematy w dziale Społeczeństwo