Akta dotyczące powstania w Meklemburgii-Pomorzu Przednim fundacji klimatycznej, mającej chronić interesy gazociągu Nord Stream 2, przepadły bez śladu i nie sposób do nich dotrzeć – podaje dziennik „Welt”. Nie będzie więc można ustalić, jak mocno i jakimi sposobami strona rosyjska wpłynęła na politykę władz landu w tym projekcie – podkreśla gazeta.
Rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego "zgubił dokumenty"
Mimo wielu starań najważniejsze dokumenty dotyczące powstania fundacji, utworzonej przez rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manueli Schwesig (SPD), są „nie do wyśledzenia”; także kancelaria Schwesig nie była w stanie do tej pory udzielić informacji o tym, co się z nimi stało - pisze "Welt".
Polecamy:
Helmut Kohl, Polska, Rosja i Ukraina. Szokujące informacje o byłym kanclerzu Niemiec
Puchar Polski. Kibice zaatakowali policjantów. Zatrzymano kilkanaście osób
Jak zauważa, warte zbadania jest nie tylko samo utworzenie fundacji, ale też jej „wątpliwe założenia”, bo oficjalnie i z nazwy miała zajmować się ochroną środowiska i klimatu. Do utworzenia fundacji doszło na początku 2021 roku „dzięki wielomilionowym datkom Nord Stream 2 AG, spółki zależnej (rosyjskiego koncernu państwowego) Gazprom”, a jej prawdziwym zadaniem miała być pomoc w ukończeniu budowy gazociągu Nord Stream 2 mimo sankcji nałożonych przez USA - zaznacza "Welt".
W maju wyjaśnieniem kontrowersji wokół fundacji ma zająć się komisja śledcza powołana przez parlamentarzystów z Meklemburgii-Pomorza Przedniego z chadeckiej CDU, Zielonych i liberalnej FDP.
"Próba tuszowania lub celowego niszczenia informacji"
Opozycyjna FDP w parlamencie krajowym podejrzewa wprost próbę tuszowania lub celowego niszczenia informacji. „Jesteśmy zdumieni, że główne akta dotyczące założenia fundacji podobno zaginęły. Rodzi to szereg nowych pytań” – mówi lider grupy parlamentarnej FDP Rene Domke. Jak dodaje Hannes Damm (Zieloni), dopiero niedawno wyszło na jaw, że w urzędzie skarbowym zaginęły także dokumenty podatkowe dotyczące fundacji.
„Brakujące akta fundacji klimatycznej mogą wkrótce zainteresować także wymiar sprawiedliwości” – pisze gazeta „Welt am Sonntag”, która od dwóch miesięcy bezskutecznie stara się o dostęp do dokumentów.
Berliński prawnik Christoph Partsch, reprezentujący redakcję „Welt am Sonntag”, podkreślił: „W tym przypadku istnieje podejrzenie, że dokumenty są ukrywane, co jest czynem karalnym”.
Wiech: Co wy tam palicie?
Sprawę skomentował również polski dziennikarz energetyczny Jakub Wiech: "Można zapytać rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego: co wy tam palicie?".
KW
Obejrzyj. Gmyz: byłem w Niemczech prawie persona non grata, teraz to się zmienia
Czytaj dalej:
Nie żyje kolejny wpływowy menedżer Gazpromu. Alpinista spadł ze szlaku turystycznego
Finlandia. Wysoki rangą urzędnik się wygadał, państwo planuje olbrzymią inwestycję obronną
Rosjanie indoktrynują nawet dzieci. W sklepach zabawki wojenne z literą "Z"
Przyjechał na policję złożyć zawiadomienie. Tyle że był kompletnie pijany
Paragony grozy na majówkę. Czy rzeczywiście jest aż tak drogo? Zobaczcie sami
Inne tematy w dziale Gospodarka