Po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią odbyła się gala korespondentów akredytowanych przy Białym Domu. I po raz pierwszy od sześciu lat wziął w niej udział prezydent Stanów Zjednoczonych. Joe Biden zrobił wszystkim wieczór, sypiąc żartami jak z rękawa.
Żarty prezydenta USA
- Jestem naprawdę podekscytowany, że mogę być tu dziś wieczorem z jedyną grupą Amerykanów, która ma niższe notowania niż ja - powiedział Biden w pierwszych słowach swojego wystąpienia.
Dalej było równie zabawnie. - Mieliśmy straszliwą zarazę, po której nastąpiły dwa lata Covida - powiedział, nawiązując do 6-letniej nieobecności głowy państwa na gali. - Wyobraźmy sobie, że mój poprzednik pojawiłby się na tej kolacji w tym roku - to byłby prawdziwy zamach stanu - ironizował.
Biden zażartował również ze swojego wieku, mówiąc, że pamięta, kiedy rozpoczęła się doroczna kolacja - w 1924 roku przemawiał prezydent Calvin Coolidge. - Właśnie zostałem wybrany do Senatu Stanów Zjednoczonych - powiedział.
Prezydent USA dodał, że kiedy został wybrany, gospodarz "Daily Show" Trevor Noah w swoim programie nazwał Bidena "nowym ojcem Ameryki", na co ten odparł: "Pozwól, że coś ci powiem, kolego, pochlebia mi, że ktokolwiek nazwałby mnie 'nowym'".
Odnosząc się do używania przez Republikanów zwrotu "Let's go Brandon" przeciwko Bidenowi, powiedział: "Republikanie zdają się popierać jednego faceta. Jakiegoś gościa o imieniu Brandon. Ma naprawdę dobry rok i jestem z tego powodu szczęśliwy".
Biden zażartował też z przepisów prawa obowiązujących w kraju rządzonym przez Władimira Putina. Prezydent Stanów Zjednoczonych zwrócił się do prowadzącego galę Trevora Noaha: - Teraz będziesz mógł zrobić roast na prezydencie Stanów Zjednoczonych. I w przeciwieństwie do Moskwy, nie pójdziesz do więzienia.
[Roast to występ, rodzaj anty-benefisu, podczas którego jego uczestnicy wygłaszają obraźliwe monologi, często wulgarne, w kierunku roastowanego, ale i siebie wzajemnie - przyp. red.]
Jak informuje CNN, aby przygotować sobotnie przemówienie, Biały Dom skorzystał z długiej listy żartów od całego personelu. Urzędnicy ujawnili, że szef personelu Ron Klain, członkowie zespołu ds. komunikacji i inni pracownicy Białego Domu przesłali dowcipy do rozważenia przez autorów przemówienia Bidena. Rob Flaherty, dyrektor ds. strategii cyfrowej, i Dan Cluchey, starszy autor tekstów - obaj uważani za jednych z najzabawniejszych pracowników Bidena - przesłali swoje materiały. Według osoby zaznajomionej ze sprawą, prezydent USA miał przeprowadzić kilka prób, aby wyczuć sposób wygłaszania dowcipów.
Przemówienie Joe Bidena
Ale nie z samych żartów składało się przemówienie Joe Bidena. Mówił też o ambitnym programie, oczekiwaniu mocnej opozycji Republikanów w Senacie, ale zapewniał, że spodziewa współpracować z nimi w trakcie pozostałych mu… "sześciu lat prezydentury".
Przyznał, że żyjemy w trudnych czasach z dewastującymi skutkami pandemii i musimy zachować czujność. Wskazał na zjawiska zatruwające demokrację, narastaniu dezinformacji i kłamstwach zwracając uwagę na rolę mediów. - W kraju trucizna przenika przez naszą demokrację. Wy, wolna prasa, znaczycie więcej aniżeli kiedykolwiek w ostatnim stuleciu. Naprawdę tak myślę - podkreślił.
Odniósł się do bohaterstwa Ukraińców, a także odwagi dziennikarzy pełniących swą misję całym świecie. Przypominał wstrząsające relacje reporterów pokazujących ludzi zabitych w Kijowie. Wspomniał dziennikarkę z Radia Swoboda, która zginęła w ataku rakietowym. Uhonorował dziennikarzy ginących w czasie relacjonowania wydarzeń wojennych, więzionych za ujawnianie korupcji, czy piszących o pandemii, problemach rasowych, zmianach klimatycznych itp.
- Wolna prasa nie jest wrogiem ludzi - przekonywał. Przywołał słowa prezydenta Johna F. Kennedy'ego, który argumentował, że bez debaty, krytycyzmu żadna administracja, żaden kraj nie może odnieść sukcesu, ani żadna republika przetrwać.
- Prawda ma znacznie, amerykańska demokracja to nie reality show, jest sama rzeczywistością (...) Demokracja nigdy nie jest gwarantowana. Trzeba na nią zapracować. Musi być broniona - akcentował.
Na imprezę stowarzyszenia korespondentów przy Białym Domu, które organizuje doroczną imprezę pod czarnym krawatem w waszyngtońskim Hiltonie przybyło ponad 2500 gości. Stała się ona okazją do nagrodzenia zasłużonych dziennikarzy oraz wręczenia stypendiów. Podczas gali do wejścia wymagany był negatywny wynik testu na obecność Covid-19.
ja
Czytaj także:
Narodowe Czytanie Pisma Świętego. Minister Czarnek zachęca do udziału
18 lat w Unii Europejskiej. "To, że krytykujemy UE, nie oznacza, że chcemy z niej wyjść"
Poległy pilot to nie "Duch z Kijowa". Siły powietrzne Ukrainy ujawniły, kto nim jest
Premier: Odcięcie gazu przez Rosję nie jest dla nas poważnym zagrożeniem
Inne tematy w dziale Polityka