Widzieliśmy wystąpienie premiera na tle kontenerów koło Lwowa, dla uchodźców wewnętrznych w Ukrainie. Tymczasem ja chciałbym zobaczyć podobne wystąpienie na tle takich kontenerów w Polsce. Bo rząd tak zakochał się w gościnności Polaków, że uznał, że ona będzie trwać wiecznie. Tymczasem władze zyskały dzięki gościnności Polaków kilka tygodni. Ale odpowiednią infrastrukturę powinny już tworzyć. Bo obawiam się, że przez nieudolność rządu wielki potencjał wsparcia dla Ukraińców, solidarności społeczeństwa polskiego, zostanie zmarnowany – mówi Salonowi 24 prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, UKSW.
Trwa agresja Rosji na Ukrainę, w polskiej publicystyce pojawiło się szereg dyskusji – o bezpieczeństwie, statusie uchodźców, Unii Europejskiej. Dużym echem odbił się na przykład tekst Tomasza Terlikowskiego w Plusie Minusie o nowym konserwatyzmie. Wywołał on już szereg polemik właśnie z prawicowej strony. Czy w ogóle teraz jest czas, żeby takie dyskusje toczyć?
Prof. Antoni Dudek: Zdecydowanie właśnie teraz należy takie dyskusje toczyć, a najlepszym na to dowodem jest fakt, że artykuł wywołał odzew, że są polemiki. Gdyby przeszedł zupełnie bez echa, byłoby to dowodem na to, że nie jest to może najlepszy moment. Że być może należy poczekać. Ale było oczywiste, że sytuacja wojenna, zagrożenia, wywoła pewne dyskusje. Co do konserwatyzmu – też polemiki samych konserwatystów nie są niczym zaskakującym, bo nie ma czegoś takiego jak spójna doktryna konserwatywna, podobnie jak zresztą nie ma spójnej doktryny liberalnej. Zajmowałem się swego czasu historią idei, nauczyłem się, że nie należy szufladkować. Te określenia służą jedynie pewnemu uproszczeniu – gdy ktoś mówi o sobie, że jest konserwatystą, to znaczy, że zapewne będzie bardziej życzliwy względem Kościoła, jak ktoś określa się jako liberał, będzie mniej z nim związany. Ale nie ma tu sensu generalizować, a w związku z tym też oczywiste, że dyskusje na temat konserwatyzmu, czy liberalizmu będą się toczyć. A sytuacja zagrożenia, wojny, tym bardziej takie dyskusje będzie pobudzać.
Przeczytaj też:
Rosjanie mszczą się na Polakach. Robi się coraz niebezpieczniej
No właśnie, jeden z postulatów Tomasza Terlikowskiego to w pewnym sensie budowa Polski dwóch narodów, z bardzo mocnym wsparciem dla ludzi z Ukrainy w zachowaniu ich tożsamości narodowej, kulturowej. Ten postulat spotkał się z kontrą, że przecież uchodźcy powinni się asymilować. Nie ulega jednak wątpliwości, że akurat temat ułożenia sobie relacji z Ukraińcami przybywającymi do Polski będzie odgrywał coraz większą rolę?
To jest jasne. Ja też uważam, że może nie na poziomie konstytucyjnym, ale na pewno na poziomie ustawowym należy jakoś kwestie współżycia Polaków i Ukraińców uregulować. To nie powinno być tak, że dwa miesiące po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę pan minister Paweł Szefernaker wychodzi na konferencję i mówi jedynie o przedłużeniu obowiązywania jakichś rozwiązań prawnych. Tu po pierwszych dwóch miesiącach szoku, działań doraźnych, powinny być już przyjęte jakieś rozwiązania systemowe. Tak, jak w przypadku ustawy o obronie ojczyzny, być może należałoby przyjąć ustawę o uchodźcach w Polsce, która regulowałaby ich status, działania państwa w tej kwestii.
W sieci pojawiły się już nawet postulaty federacji, wspólnego państwa z Ukrainą. Mrzonki, czy realny scenariusz?
Pomysły takie faktycznie pojawiły się w mediach społecznościowych. To typowy dla Polaków przykład romantycznego uniesienia. W czasie II wojny światowej rzucano pomysły konfederacji Polski i Czechosłowacji, Władysław Sikorski z Edvardem Benesem nawet podpisywali pewne umowy. Wszyscy myśleli, że wojna zmienia wszystko, wszak po niej będzie inny układ na świecie. Tymczasem po konflikcie wybuchł ostry, wieloletni spór o granicę. I to pomimo, że w obu krajach był system komunistyczny. Dlatego ja bym nie przywiązywał się do idei federacji czy konfederacji z Ukrainą.
Jedno jest pewne: trzeba dążyć do symbiozy obu narodów, bo tego wymaga nasz obopólny interes. Widzieliśmy wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego na tle kontenerów koło Lwowa, przeznaczonych dla uchodźców wewnętrznych w Ukrainie. Tymczasem chciałbym ujrzeć podobne wystąpienie na tle takich miejsc w Polsce. Bo rząd tak zakochał się w gościnności Polaków, że najwyraźniej wydaje się mu, iż to wszystko będzie trwało w nieskończoność. Polskie władze zyskały dzięki otwartym sercom obywateli kilka tygodni, ale odpowiednią infrastrukturę powinny już tworzyć. Obawiam się, że przez nieudolność rządu, ten wielki potencjał wsparcia dla Ukraińców i pokaz solidarności społeczeństwa polskiego zostanie zmarnowany.
Przeczytaj też:
Putin eksportował mafię do Niemiec. Ta afera może obalić niemiecki rząd
"Jeśli polskie służby mają wiedzę na temat Schroedera, to właśnie teraz należy jej użyć"
Inne tematy w dziale Społeczeństwo