Charków po ostrzale artykeryjskim. Fot. PAP/Mykola Kalyeniak
Charków po ostrzale artykeryjskim. Fot. PAP/Mykola Kalyeniak

Były wiceszef dowództwa NATO: Rosjanie będą atakować konwoje z bronią dla Ukrainy

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 11
Rosjanie prowadzą wyłącznie ostrzał artyleryjski i rakietowy, z mniejszym wykorzystaniem lotnictwa, bo nie ma odpowiedniej pogody. Będą jednak atakować konwoje na Ukrainie z bronią państw zachodnich – mówi Salonowi 24 generał Mieczysław Bieniek, w 2004 roku dowódca wielonarodowej dywizji w Iraku, w latach 2010 – 2013 wiceszef w Sojuszniczym Dowództwie Transformacyjnym NATO w Norfolk.

Rosjanie zapowiadają ataki na konwoje z pomocą wojskową dla Ukrainy. Co w praktyce oznaczałby taki atak?

Gen. Mieczysław Bieniek: Jeśli miałby miejsce na terenie Ukrainy, to oczywiście byłoby to traktowane tak, jak atak na cele wojskowe w Ukrainie. Tak byłoby to tłumaczone przez Rosjan. Natomiast poza Ukrainą, Rosjanie nie mogą zaatakować konwojów, ponieważ oznaczałoby to rozszerzenie konfliktu poza terytorium jednego państwa. Na to Moskwa się jednak nie zdecyduje.

Przeczytaj też:

Opublikowano listę kłamstw Olafa Scholza, poziom i bezczelność wprost poraża.

W takim razie, po co Rosjanie straszą ostrzelaniem, zniszczeniem konwojów z bronią dla Kijowa, skoro do żadnych ataków poza terytorium Ukrainy nie dojdzie?

To typowa propaganda, retoryka rosyjska polegająca na zastraszaniu, wywołaniu efektu psychologicznego. Natomiast, oczywiście ataki na konwoje z pomocą wojskową na terytorium Ukrainy będą się zdarzały. I miały już zresztą miejsce. Kilka dni temu Rosjanie dokonali ataku na węzeł kolejowy niedaleko Lwowa. Na szczęście nie był specjalnie groźny. Natomiast cel ataku był jasny: utrudnić dostarczenie pomocy. Podejrzewam, że tego typu ostrzały i bombardowanie kolejnych celów będą się powtarzać, ponieważ Rosjanie zamierzają maksymalnie utrudnić, czy wręcz uniemożliwić dostarczenie pomocy z Zachodu dla Ukrainy. Kolejne próby ostrzelania czy konwojów i infrastruktury to kwestia czasu. 

Od kilku dni trwa druga faza inwazji Rosji na Ukrainę. Pierwsza była z punktu widzenia Rosji klęską. Cel główny - opanowanie kraju i osadzenie marionetkowego rządu w Kijowie - nie został osiągnięty. Obecnie "operacja specjalna" ma koncentrować się na wygranej w Donbasie i utworzeniu korytarza na Krym. Czy po pierwszych dniach drugiej części wojny w rosyjskim wydaniu, można ocenić jej skuteczność, czy jeszcze jest za wcześnie?

Zdecydowanie jest za wcześnie, by cokolwiek przesądzać. Na razie Rosjanie prowadzą wyłącznie ostrzał artyleryjski i rakietowy, z mniejszym wykorzystaniem lotnictwa, bo nie ma odpowiedniej ku temu pogody. Nie wykonują jakichś koncentrycznych uderzeń. Atakują z wykorzystaniem tego, co mieli wcześniej. Mają pełną świadomość, że obrona jest zażarta i starają się nie wykrwawić, to ich priorytet. Jednak zapewne się wykrwawią w toku walk na Ukrainie. Oby tak było.

Przeczytaj też:

„Gdy byłem w Europarlamencie, wpływ Kremla był bardzo duży”

Znany lekarz przestrzega: Koronawirus jest wciąż groźny. Brakuje polityki informacyjnej

 Ukraińcy robią Rosjanom demolkę. Ultranowoczesny śmigłowiec jest już tylko wspomnieniem

Wielka akcja wyburzania pomników Armii Czerwonej w Polsce


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj11 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka