Z ustaleń Salon24.pl wynika, że prezes Janusz Korwin-Mikke jesienią ma przekazać władzę w partii KORWiN Sławomirowi Mentzenowi. Działacze w partii nie dowierzają, ale następca nie zaprzecza, gdy go o to pytamy. Niewykluczone, że Janusz Korwin-Mikke odda też mandat poselski, a na jego miejsce wejdzie do Sejmu… zięć.
Zaznaczmy, że to informacja sprzed kilku tygodni, więc decyzja nie jest związana z ostatnimi wydarzeniami w partii kontrowersyjnego polityka (o tym piszemy w dalszej części tekstu). Informacja o przekazaniu władzy przez prezesa Korwin-Mikkego szybko rozniosła się w strukturach jego partii, choć taka deklaracja miała paść w bardzo wąskim gronie.
Gdy o to pytamy w partii KORWiN, to padają różne komentarze, ale wszyscy rozmówcy nie kryją zdziwienia: "Czyżby prezes był chory?", "Uwierzę, gdy zobaczę", "To niemożliwe, bo prezes jest atencjuszem". I wiele innych, podobnych reakcji.
Przekazanie władzy przez Korwin-Mikkego byłoby czymś czego historia nie widziała, bo gdy władza wewnątrz własnego ugrupowania wymykała się z rąk prezesa, to zakładał nową partię.
Mentzen nie zaprzecza
Zapytaliśmy wiceprezesa Sławomira Mentzena, czy to prawda, że ma jesienią zastąpić Korwin-Mikkego na stanowisku prezesa partii KORWiN. Odmówił komentarza, ale nie zaprzeczył naszym ustaleniom.
Nasze ustalenia są oparte na kilku źródłach, bynajmniej nie lokalnych działaczach, ale zajmujących najwyższe funkcje w strukturach partii. Nie wiadomo czy Korwin-Mikke miałby zajmować po rezygnacji inne stanowisko.
Możliwe też, że jesienią Korwin-Mikke odda mandat poselski, a na jego miejsce wtedy by wszedł Bartłomiej Pejo, który miał drugi najlepszy wynik w wyborach do parlamentu w tym samym okręgu. Pejo jest radnym w powiecie świdnickim (wybranym na kadencję 2018-2023), ale startował też do Sejmu w 2019 r. z drugiego miejsca na liście w Warszawie. Był też szefem sztabu wyborczego Konfederacji, a prywatnie jest zięciem prezesa partii KORWiN, czyli mężem jego córki, Korynny.
To byłby kolejny raz, gdy Korwin-Mikke rezygnuje z mandatu, by zastąpił go ktoś inny. Tak było na początku 2018 r., gdy w ławach Parlamentu Europejskiego mandat po nim objął nieznany wtedy Dobromir Sośnierz.
Zgrzyty w Konfederacji
W ostatnich dwóch miesiącach dużo dzieje się w Konfederacji. W Dzień Kobiet trzech posłów Konfederacji poinformowało, że odchodzi z partii KORWiN, która jest częścią porozumienia wolnościowców i narodowców. Posłowie Jakub Kulesza, Artur Dziambor i Dobromir Sośnierz mają założyć swoją partię, ale dotychczas nie poinformowali nawet jaką będzie miała nazwę. Szerzej o ich odejściu i nieoczywistych powodach pisaliśmy niedawno.
Pisaliśmy też ostatnio o tym, że Konfederacja próbuje pozbyć się łatki bycia prorosyjską partią: "Na czele ofensywy zdejmowania łatki ugrupowania prorosyjskiego stanął szef koła Konfederacji Jakub Kulesza. Najpierw w geście protestu odszedł (wraz z dwoma posłami) z partii Janusza Korwin-Mikkego, a ostatnio w Sejmie zaczął ścigać się z Jarosławem Kaczyńskim na antyrosyjskość. Zarzucił prezesowi PiS, że „chce bronić Ukrainy a nie umie zadbać o bezpieczeństwo własnego rządu” i uchronić go przed ingerencją Moskwy".
W czwartek Tomasz Grabarczyk, rzecznik Konfederacji i zarazem działacz partii KORWiN poinformował, że został usunięty z formacji za nazywanie Władimira Putina zbrodniarzem.
Marcin Dobski
Inne tematy w dziale Polityka