W Warszawie na lotnisku Chopina wstrzymano czasowo wszystkie starty i lądowania. Służby otrzymały zgłoszenie, że pokładzie Boeinga 777 z Dubaju jest zagrożenie ze względu na potencjalny ładunek wybuchowy.
Dopiero w środę popołudniu pojawiła się niepokojąca informacja o ładunkach wybuchowych, który miały znajdować się w samolotach linii LOT lecącym z Warszawy do Pragi, Oslo i Genewy. Po zweryfikowaniu zgłoszeń okazało się, że były to fałszywe alarmy. Dziś nastąpił dalszy ciąg chaosu na największym polskim lotnisku.
- Do służb Lotniska Chopina wpłynął komunikat o potencjalnym zagrożeniu dotyczącym rejsu z Dubaju do Warszawy. Po wylądowaniu samolot został skierowany do oddalonej części lotniska. Aktualnie trwają rutynowe działania służb - przekazał mediom w czwartek wieczorem rzecznik Lotniska Chopina Piotr Rudzki.
Dodał, że w związku z tym czasowo zostały wstrzymane operacje startów i lądowań w porcie.
Na pokładzie nie było pasażerów
Rzeczniczka prasowa Straży Granicznej por. Anna Michalska poinformowała PAP, że alarm bombowy dotyczył samolotu lecącego z Dubaju do Warszawy, który na Okęciu wylądował o godz. 19.30. Samolot został skierowany na boczny pas, gdzie został sprawdzony. O godz. 20.30 alarm został odwołany.
- W samolocie nie ma już pasażerów, ale jeszcze jest sprawdzany - uspokoiła Michalska.
Loty do Warszawy przekierowywane na inne lotniska
Rzecznik PLL LOT Krzysztof Moczulski napisał na Twitterze, że "w związku ze wstrzymaniem operacji na lotnisku Chopina do 20:40 odwołane zostały rejsy Polskich Linii Lotniczych Lot 3935/6 WAW SZZ WAW oraz LO3985/3982 WAW IEG WAW LO401/2 WAW HAM WAW. Rejs LO3886 KTW WAW zawrócił do KTW".
Normalny lot na Okęciu przywrócono ok. godziny 21.40.
MP
Inne tematy w dziale Gospodarka