Politykom PO nie przypadło do gustu, że premier Mateusz Morawiecki i jego otoczenie pokazują się publicznie w kurtkach podpisanych imieniem i nazwiskiem. Borys Budka ironizował, że w taki oto sposób politycy PiS rozpoznają się... w więziennym spacerniaku.
Lawinę komentarzy wywołał strój Mateusza Morawieckiego, który przybył na miejsce katastrofy górniczej i pokazał się w Jastrzębskiej Spółce Węglowej Pniówek w Pawłowicach. Później w kurtce z małym napisem "Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki” pojawił się na konferencji prasowej, obok ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, przed Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejnym znakiem rozpoznawczym w stroju premiera jest biało-czerwona naszywka i widoczny orzełek na górnej części.
Ten element garderoby nie przypadł do gustu politykom PO. - Kurtki z nazwiskami członków rządu PiS doskonale podsumowują ich pracę. Maksimum PRu, zero efektów. Za wyjątkiem tych dla szwalni... - ocenił poseł Marcin Kierwiński.
Pomysł Kancelarii Premiera skrytykował były szef MON Tomasz Siemoniak. - Kurtki i kamizelki z napisami kto je nosi mają sens, gdy w miejscu zdarzenia działają różne służby i trzeba łatwo się identyfikować. Ubranie premiera w kurtkę z napisem "prezes Rady Ministrów" sugeruje, że nikt nie wie, że to akurat premier i trzeba go oznaczyć. Niepoważne - podkreślił.
Z poglądem polityków PO zgodził się redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis. - Te kurtki z nazwiskami to nie tylko marnotrawstwo pieniędzy. To dowód małości, złego gustu i zwykłego tandeciarstwa tej ekipy. Człowiek to styl, jak mówią Francuzi. A to właśnie tacy ludzie. Mali - złościł się publicysta.
Najwięcej reakcji wywołał jednak komentarz Borysa Budki. - Z tymi napisami na kurtkach to dobry pomysł. Przynajmniej na spacerniaku się nie pozamieniają - ironizował.
Jak się okazało, sam Budka kiedyś spotykał się z wyborcami i pozował do zdjęć w kurtce z napisanym imieniem i nazwiskiem.
Czytaj też:
GW
Inne tematy w dziale Polityka