Za podstawowe produkty w koszyku do święconki wielkanocnej zapłacimy o 5,1 proc. więcej, niż w ubiegłym roku. Wpływ na to ma szalejąca inflacja, która osiągnęła w marcu poziom 10,9 proc. Szczyt drożyzny przypadnie na wakacje - przewidują ekonomiści.
Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE porównało ceny towarów ze sklepowych półek, które często goszczą na świątecznych stołach. Okazało się, że w 2022 r. zapłacimy trochę więcej za dwa jajka, 100 g kiełbasy, 300 g chleba, 40 g chrzanu, 10 g soli i 100-gramowego zająca z czekolady w koszyczku do święcenia.
- Obok cen za chleb, sól i chrzan, najbardziej od zeszłego roku wzrosła cena jaj – aż o 10,7 proc. Nieco mniejsza różnica dotyczy czekolady – 3,1 proc. oraz wędlin – 0,9 proc. W sumie za koszyk wielkanocny zapłacimy w tym roku o 5,1 proc. więcej niż w ubiegłym roku - analizują ekonomiści CASE.
Sytuacja byłaby jeszcze gorsza, gdyby nie obniżka VAT na towary żywnościowe w sklepach. Zdaniem ekspertów, obecnie za chleb zapłacimy średnio o 7,8 proc. więcej niż rok temu, za sól o 6,2 proc. więcej, natomiast za chrzan o 7,2 proc. Powodem podwyżki cen - bezpośrednio związanej z inflacją - ma przede wszystkim wojna na Ukrainie.
Zobacz:
Wzrost cen na świecie
Ceny są zatrważające nie tylko dla polskich konsumentów, bo żywność drożeje na całym świecie. Według raportu ONZ ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), indeks cenowy w marcu 2022 osiągnął poziom 159,3 (bazą jest okres 2014-2016) – jest więc o 17,9 pkt. wyższy niż miesiąc wcześniej. To nowy rekord odczytów - informuje CASE. - Ostatni wzrost odzwierciedla nowe rekordy wszech czasów dla olejów roślinnych, zbóż i subindeksów mięsnych. Mniejsze wzrosty dotyczyły cen cukru i produktów mlecznych - przekazała ONZ.
A to dopiero początek, bo analitycy sugerują wzrost cen żywności w okresie letnim. - Zarówno po stronie inflacji CPI jak i bazowej szczytowych odczytów spodziewamy się w czerwcu – lipcu. W najbliższych miesiącach kluczowe znaczenie dla trendu inflacyjnego będą miały czynniki związane z wojną (ceny żywności, paliw). W nieco dalszej perspektywie inflacja zacznie hamować na skutek osłabienia popytu. Nasza całoroczna prognoza wynosi obecnie 10,4 proc. - komentują eksperci banku PKO BP.
Będzie jeszcze gorzej?
- Spodziewamy się, że wzrost cen żywności sięgnie nawet 14 proc. Także ceny energii i paliw utrzymają się na wysokich poziomach - prognozuje Polski Instytut Ekonomiczny. - Wzrost cen może nasilić się również ze względu na pandemię Covid-19 w Chinach. W reakcji na wzrost liczby chorych władze ograniczyły pracę fabryk w prowincjach odpowiadające za 40 proc. PKB Chin. Przestoje oznaczają dalszy wzrost cen komponentów dla przemysłu oraz opóźnienia w transporcie morskim. Skutkiem będzie wzrost inflacji w całej strefie euro - ostrzega PIE.
Według ekonomistów ING, wpływ na inflację - a co za tym idzie, wzrost cen za żywność, ma nie tylko wojna na Ukrainie.
- Wyższe koszty energii i innych surowców, w połączeniu z rosnącymi kosztami pracy, generują presję kosztową. W obronie marż firmy są zmuszone podnosić ceny swoich wyrobów, co w warunkach rosnących dochodów konsumentów i wysokich oczekiwań inflacyjnych jest akceptowane przez nabywców - czytamy w opinii banku. - Sytuacja na rynku pracy pozostaje napięta, co przekłada się na dwucyfrowy wzrost wynagrodzeń i nakręcanie się spirali cenowo-płacowej - dodaje ING.
Specjaliści Credit Agricole wskazują na niekorzystny trend, to jest silny wzrost cen olejów roślinnych (30,3 proc. r/r), pieczywa i mąki (odpowiednio: 17,7 proc. i 19,4 proc.). A to produkty eksportowane w dużej mierze przez Ukrainę i Rosję.
Inflacja jest najwyższa od 21 lat w Polsce, dlatego rząd pracuje nad przepisami wydłużającymi działanie tarczy antyinflacyjnej do końca 2022 roku.
Czytaj:
GW
Inne tematy w dziale Gospodarka