Prawo i Sprawiedliwość w dwunastą rocznicę tragedii smoleńskiej wróciło z tematem przyczyn katastrofy. Po raz pierwszy tak mocno politycy, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, mówią o zamachu. Czy tego typu narracja służy, czy nie służy partii rządzącej?
Przeczytaj też:
PiS ucieka opozycji w kolejnym sondażu. PSL ma poważnego konkurenta na wsi?
Jest zagrożenie wojenne, mamy problem uchodźców, Smoleńsk jest jak najbardziej umiejscowiony w czasie.
Jednak PiS wskazuje na jedną rzecz, która jest oczywista już nawet dla największych przeciwników partii rządzącej i teorii zamachowych – rządy PO skompromitowały się, prowadząc śledztwo. I są komentatorzy twierdzący, że nawet jeśli na temacie Smoleńska nie zyska partia rządząca, to straci na tym Platforma i Tusk?
Może być odwrotnie. Dlatego, że elektorat liberalny, wielkomiejski, stanowiący trzon poparcia Koalicji Obywatelskiej, jest dość letni. Trudno go zmobilizować. Podniesienie sprawy smoleńskiej może spowodować, iż wyborcy liberalni uznają to za atak, zmobilizują się i mocniej poprą PO i Donalda Tuska.
Idąc tym tropem, to może też temat mobilizować grupy najistotniejsze dla PiS. Wyborców, dla których temat jest ważny?
Proszę zwrócić uwagę na wynik wyborów we Francji. Tam wyborcy jednoznacznie zademonstrowali swój brak zainteresowania tematem sankcji, Rosji i Ukrainy. Numerem jeden stały się problemy gospodarcze, społeczne. U nas oczywiście fala uchodźców, bliskość sytuacji wojennej sprawiły, że w Polakach obudziły się duże pokłady empatii. To, co dzieje się za wschodnią granicą oraz napływ uchodźców, pomoc im, stały się tematami numerem jeden. Ale narracja stawiająca na gospodarkę i sprawy społeczne kosztem polityki wschodniej również się wkrótce pojawi, choć nie na taką skalę, jak na Zachodzie. Z tego punktu widzenia skupianie się dziś PiS na powrocie do tematu Smoleńska ocenić można jako błąd.
Przeczytaj też:
Morozowski: Teoria Macierewicza nie trzyma się kupy. Będzie nowe polowanie na Tuska
Komentarze
Pokaż komentarze (127)