— Wojna, którą Ukraińcy prowadzą z rosyjskimi żołnierzami, opiera się w istotnym stopniu na polskim pomyśle — podaje niemiecki dziennik „Die Welt”, mówiąc o Wojskach Obrony Terytorialnej. — W zmieniającej się szybko architekturze bezpieczeństwa Polska staje się centralnym krajem NATO — podkreślił autor tekstu.
Polskie decyzje doceniane za granicą
Niemiecka gazeta odnosi się do planów zakupowych polskiej armii, które znacznie się zintensyfikowały po inwazji Rosji na Ukrainę. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podpisał kilka dni temu umowę na zakup 250 amerykańskich czołgów Abrams, posiadających najnowocześniejszy sprzęt. Na modernizację wojsk pancernych Polska wyda niespełna 5 miliardów dolarów.
— Wojna Rosji z Ukrainą przyspieszyła również realizację zapowiadanych od dawna projektów zbrojeniowych w Polsce. Kraj leżący na wschodniej flance NATO jest już uważany za modelowego członka Sojuszu: od lat przeznacza ponad 2 procent swojego PKB na obronność. Jednak obawa, że Rosja może zaatakować również Polskę, jest obecnie większa niż kiedykolwiek. Od 2023 roku Polska będzie więc inwestować w wojsko aż 3 procent PKB — zauważa Philipp Fritz, korespondent "Die Welt".
Fritz przypomniał także o zakupie systemu obrony przeciwlotniczej Patriot, tureckich dronów Bayraktar TB-2 oraz najnowocześniejszych samolotów amerykańskich F-35.
Największe wojsko pancerne
— To jednak przede wszystkim umowa na czołgi Abrams jest symbolem zwiększonego znaczenia Polski w zachodnim Sojuszu. Od rosyjskiej napaści na Ukrainę Polska jest bezsprzecznie państwem frontowym – taki pogląd oficjalnie w Polsce wyrażany jest od dawna, najpóźniej od nielegalnej aneksji Krymu w 2014 r. Wielu partnerów, przede wszystkim niemiecki rząd federalny, nie podzielało takiego spojrzenia na zagrożenie — zauważa dziennikarz, dodając, że "teraz jest inaczej".
— W Polsce wielu ekspertów uważa, że Polsce przypada rola państwa frontowego, jaką pełniły zachodnie Niemcy w latach 70. albo 80. XX wieku — ocenił Fritz.
— Dziś to Polska, wraz z zakupem amerykańskich czołgów, stanie się krajem, dysponującym największym wojskiem pancernym spośród wszystkich europejskich państw NATO, liczącym 1115 czołgów i ponad 2000 transporterów opancerzonych — stwierdził autor.
Wojska Obrony Terytorialnej
Philipp Fritz odniósł się także do Wojsk Obrony Terytorialnej. Podkreślił, że początkowo projekt ten był krytykowany przez polską opozycję. Teraz jednak jest on odbierany zupełnie inaczej.
— W całym kraju tysiące Polaków, taksówkarzy, pielęgniarek czy studentów, od 2016 r. w weekendy szkoli się bojowo pod okiem zawodowych żołnierzy. Te oddziały, wyposażone m.in. w zestawy rakietowe, mają organizować zasadzki w razie ataku. Częścią tej idei jest to, że całe społeczeństwo musi być zdolne do samoobrony. Wojna, którą Ukraińcy toczą z żołnierzami rosyjskimi, opiera się w gruncie rzeczy na idei polskiej — podkreślił autor. Dodał też, że Polska "wyrasta na centralny kraj NATO".
Polski rząd coraz bardziej pewny siebie
— Jeśli chodzi o politykę bezpieczeństwa, to w przyszłości nikt w Europie nie będzie mógł ominąć Warszawy. Już teraz większość dostaw broni na Ukrainę przechodzi przez Polskę, USA przesuwa więcej żołnierzy na wschodnią flankę — a polski rząd pokazuje, że jest coraz bardziej pewny siebie — ocenił Fritz.
— Nikt tak głośno jak członkowie polskiego rządu nie wzywa do zwiększenia dostaw broni do Kijowa, zaostrzenia sankcji wobec Rosji czy nałożenia embarga na energię — zaznaczył. Autor przypomniał też, że Polska apeluje o rozmieszczenie na wschodniej flance NATO do 100 tysięcy dodatkowych amerykańskich żołnierzy.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo