Mariupol wciąż się broni przed rosyjskim okupantem, ale sytuacja ukraińskich żołnierzy jest coraz gorsza.
Mariupol wciąż się broni przed rosyjskim okupantem, ale sytuacja ukraińskich żołnierzy jest coraz gorsza.

Broń chemiczna użyta w Mariupolu? Zełenski i USA zabierają głos

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 29
Pułk Azow podał nieoficjalną informację w poniedziałkowy wieczór, że rosyjski agresor spełnił pogróżki okupantów w Donbasie i zaatakował obrońców Mariupola bronią chemiczną. Według najnowszych doniesień z południa Ukrainy, trzy osoby zostały zatrute "nieznaną substancją", jednak nie potwierdzili ich jeszcze rząd w Kijowie i Pentagon.

- Ostrzeżenie! Około godziny temu rosyjskie siły okupacyjne użyły w mieście Mariupol trującej substancji nieznanego pochodzenia przeciwko ukraińskim wojskowym i cywilom, która została zrzucona z wrogiego bezzałogowego statku powietrznego. Ofiary mają niewydolność oddechową - tak pułk Azow, broniący Mariupola, określił sytuację na froncie. Spełniłyby się obawy ukraińskich władz i Stanów Zjednoczonych przed eskalacją wojny i użyciem broni chemicznej - dokładnie, jak w czasie walk w Syrii. 

Zobacz: Decydujące starcie o Mariupol? Sprzeczne sygnały z ukraińskiego dowództwa

Wcześniej zapowiedź użycia broni chemicznej padła z ust Eduarda Basurina, separatysty i rzecznika tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Twierdził on, że nie ma sensu szturmować fortyfikacji Azowa w Mariupolu, bo można użyć tego skutecznego środka do pokonania obrońców miasta. 

Pod Donieckiem robi się ostro. Żołnierz "Panie Jareczku" prosi o pomoc

- Dzisiaj okupanci oświadczyli, że przygotowują nowy etap terroru przeciwko Ukrainie i naszym żołnierzom. Jeden z ich rzeczników powiedział, że mogą użyć broni chemicznej przeciwko obrońcom Mariupola. Traktujemy to tak poważnie, jak tylko jest to możliwe - mówił prezydent Wołodymyr Zełenski. 

Jak wspomniał, jeśli agresor zdecyduje się na zaatakowanie Ukrainy bronią chemiczną, państwa zachodnie obiecały szybko i skutecznie zareagować. Przywódca Ukrainy w swoim wystąpieniu dotąd nie potwierdził niepokojących informacji z Mariupola. 

Sytuację monitoruje też amerykański Pentagon. - Te doniesienia, jeśli są prawdziwe, są głęboko niepokojące i odzwierciedlają obawy, jakie mieliśmy co do możliwości użycia na Ukrainie różnych środków kontroli zamieszek, w tym gazu łzawiącego zmieszanego ze środkami chemicznymi - ocenił John Kirby. 

Czytaj: Samorządowcy na pierwszej linii pomocy uchodźcom z Ukrainy

Sprawę użycia środków chemicznych bada również Wielka Brytania. - Pilnie współpracujemy z partnerami w celu weryfikacji szczegółów. Każde użycie takiej broni byłoby bezduszną eskalacją tego konfliktu i pociągniemy do odpowiedzialności Putina i jego reżim - zapowiedziała rzecznik brytyjskiego MSZ Liz Truss. 

Z kolei Iwanna Kłympusz, ukraińska posłanka, stwierdziła, że kilka osób cierpi na niewydolność oddechową z powodu użycia przez Rosjan "nieznanej substancji". 

- Żądamy pełnego embarga na wszystkie surowce z Rosji i ciężkiej broni dla Ukrainy już teraz - przekazała. 

O tym, że trzy osoby zostały otrute w Mariupolu bronią chemiczną, napisał założyciel batalionu Azow Andrij Biłecki. Według nieoficjalnych informacji, które krążą w ukraińskiej sieci, Rosjanie mieli użyć sarinu. 

Kiedy samorząd spotyka startup

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj29 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka