Stowarzyszenie Ekologiczne Rosji wzywa rosyjski rząd do uznania Greenpeace i WWF za zagraniczną agenturę. A to za sprawą protestów, wymierzonych w interesy Federacji Rosyjskiej - donosi "Kommiersant".
Raszid Ismailow - przewodniczący rosyjskiego stowarzyszenia - potwierdził, że wniosek został wysłany do Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak stwierdził, „nieprzyjazne działania” odnoszą się do stanowiska zagranicznych ekologów ws. projektów infrastrukturalnych. Rosyjscy obrońcy przyrody atakują Greenpeace i WWF za to, że organizacje ostrzegają przed negatywnymi wpływami inwestycji dla życia ludzkiej populacji.
Ponadto, Stowarzyszenie Ekologiczne Rosji wytykają zachodnim kolegom "propagowanie negatywnych opinii na temat działań rosyjskiego rządu i firm w dziedzinie ochrony przyrody". Greenpeace i WWF ostro krytykowały budowę Nord Stream 2 i wskazywały na dewastację środowiska naturalnego przy układaniu rur na dnie Bałtyku. Zdaniem przedstawicieli rosyjskiej filii Greenpeace, inicjatywa stowarzyszenia ma na celu osłabienie organizacji i presji, jaką nakłada w obronie przyrody.
Już jeden wniosek o uznanie wspomnianych ośrodków za agentów zachodnich wpłynął w przeszłości do resortu sprawiedliwości. Wtedy rząd odmówił, twierdząc, że nie można za takowych uznać przedstawicieli organizacji, które nie są rosyjskie.
Ustawa o agentach zagranicznych z 2012 roku obliguje do podania publicznej informacji na temat finansowania zagranicznych podmiotów. Organizacje w takiej sytuacji mogą spodziewać się wzmożonych kontroli podatkowych ze strony rosyjskiego fiskusa. Do katalogu zachodnich agentów trafiają m.in. opozycjoniści i obrońcy praw człowieka, którzy sprzeciwiają się reżimowi Władimira Putina.
Zobacz:
GW
Inne tematy w dziale Polityka