Anna Grzechnik to główny inwentaryzator Muzeum Powstania Warszawskiego. Kobieta przy okazji 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej żałowała, że Jarosław Kaczyński i inni ważni politycy PiS nie rozbili się w Smoleńsku. Wpis usunęła, ale internauci domagają się stanowczej reakcji od dyrektora muzeum Jana Ołdakowskiego.
W dwunastą rocznicę katastrofy smoleńskiej najwięcej emocji wywołały syreny alarmowe na znak hołdu, oddanego ofiarom tragedii. Politycy z rządu nie dostrzegali w nich problemu, natomiast opozycja na czele z PO krytykowała pomysł upamiętnienia, wskazując na traumę uchodźców, którzy uciekali z Ukrainy w czasie alarmów przeciwlotniczych.
- Wyjący popier...cy, szkoda, żeście wszyscy wtedy nie spadli, a zwłaszcza ta gnida z Żoliborza - komentowała w mediach społecznościowych Anna Grzechnik. Nikogo by ten wpis nie zainteresował, gdyby się nie okazało, że to pracownica Muzeum Powstania Warszawskiego, a więc instytucji, o którą tak bardzo zabiegał prezydent Lech Kaczyński.
Po wrzawie, Grzechnik postanowiła przeprosić za swoje zachowanie. - Bardzo przepraszam wszystkich, których uraziłam swoim bezmyślnym postem w tym ważnym dniu. Ponoszę całą winę za wstyd, jaki swoim zachowaniem przyniosłam dobremu imieniu instytucji, w której pracuję. Głęboko za to wszystko żałuję - podkreśliła.
Komentatorzy wciąż oznaczają Jana Ołdakowskiego w sieci i pytają o reakcję dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego. Do tej pory placówka nie zareagowała na wpis Grzechnik.
Zobacz:
GW
Inne tematy w dziale Polityka