Są dwie przesłanki świadczące na korzyść Le Pen. Po pierwsze, aż o dziesięć punktów procentowych wzrósł odsetek osób, które deklarują, że nie zagłosują na Macrona. Po drugie, o tyle samo wzrósł odsetek wyborców, którzy dopuszczają głosowanie na Marine Le Pen. Jeśli ona zwycięży, Francja zapłonie. Ale zapłonie też, politycznie rzecz jasna, Bruksela – mówił w programie „Jastrzębowski wyciska” Marcin Palade, socjolog polityki, analityk.
Marcin Palade był gościem programu „Jastrzębowski wyciska”. Został między innymi zapytany o wpis, w którym stwierdził, że wybory we Francji może wygrać Marine Le Pen. – Zacytowałem wyniki ostatniego sondażu. Był to pierwszy sondaż, który pokazał, że w przypadku drugiej tury już nie Macron jest faworytem. Że w granicach błędu statystycznego, ale jednak przewagę ma szefowa Ruchu Narodowego, Marine LePen. Już wcześniej prezydent Francji wyraźnie w sondażach tracił, ale teraz pierwszy raz spadł na drugie miejsce – powiedział Marcin Palade.
Zaszkodził sobie udając Żeleńskiego
Gość Sławomira Jastrzębowskiego przypomniał, że spadek notowań francuskiego przywódcy ma miejsce od ponad dwóch tygodni. Kluczowym momentem była zmiana image’u Macrona, który usiłował lansować się na prezydenta Ukrainy Wołodimira Żelenskiego. Wystąpił nieogolony, w koszulce w kolorze khaki. To zostało bardzo źle odebrane przez sporą część Francuzów. I o ile na początku wojny poparcie dla Macrona bardzo wzrosło, tak potem zaczęło spadać chociażby na rzecz kandydata skrajnej lewicy.
Gościem Salon24.pl jest Marcin Palade, socjolog polityki.
Dwie przesłanki na korzyść Le Pen
Teraz, wg Marcina Palade sytuacja się wyrównała. Do drugiej tury zapewne wejdą Macron i LePen. Kto wygra jest sprawą otwartą. Są jednak dwie przesłanki świadczące na korzyść kandydatki skrajnej prawicy. – Po pierwsze, aż o dziesięć punktów procentowych wzrósł odsetek osób, które deklarują, że nie zagłosują na Macrona. Po drugie, o tyle samo wzrósł odsetek wyborców, którzy dopuszczają głosowanie na Marine Le Pen. A pamiętajmy, że we Francji przez wiele lat działał tzw. blok republikański. Czyli nieformalne porozumienie od komunistów, przez socjalistów, chadeków, republikanów, centrystów, liberałów, którego celem było to, żeby nie dopuścić czy to w formule prezydenckiej, czy parlamentarnej, do sukcesu Frontu Narodowego. I z wyborów na wybory ten blok był coraz słabszy. W tym roku jest słaby do tego stopnia, że nie wiemy, kto zasiądzie w Pałacu Elizejskim po wyborach prezydenckich – podkreślił Marcin Palade.
Prorosyjscy są tam wszyscy
Pytany o to, czy Francja pod rządami Le Pen stanie się nagle prorosyjska, proputinowska gość programu stwierdził, że owszem – Marine Le Pen pożyczyła pieniądze od Władimira Putina, który de facto skredytował jej kampanię wyborczą, ale we Francji wszystkie partie wyrażają się bardziej, bądź mniej ciepło o Rosji. – Słabość Francji do Rosji jest znana od bardzo dawna – podkreślił gość programu „Jastrzębowski wyciska”. – Jeśli chodzi o obecne ugrupowania na francuskiej scenie politycznej nie ma takich, które jednoznacznie i ostro krytykowałyby agresję Rosji na Ukrainę.
Wielka nerwowość Macrona
Zdaniem Marcina Palade atak na Mateusza Morawieckiego – francuski prezydent nazwał polskiego premiera skrajnym prawicowcem i antysemitą – pokazuje ogromną nerwowość Macrona i jego sztabu. Wynika ona z tego, że coś co było na wyciągnięcie ręki – spora przewaga po pierwszej turze i „odhaczenie”, pewne zwycięstwo w drugiej, wymyka się z rąk. – Jeśli wygra Le Pen, Francja zapłonie. Ale zapłonie też, politycznie rzecz jasna, Bruksela. Posypie się cały pakt republikański, akceptujący wszystkich – komunistów, socjalistów, liberałów, centrystów, chadeków, nawet konserwatystów, ale na pewno nie formacji narodowych – mówił gość Sławomira Jastrzębowskiego. Pytany o to, czy będzie możliwe, że Macron wygra, a potem będzie normalnie rozmawiać z polskim premierem, którego bardzo obraził, gość programu stwierdził, że zawsze można tłumaczyć to kampanią wyborczą. Przypomniał, że kiedyś już temat „polskiego hydraulika” zdominował kampanię we Francji. – Być może teraz ktoś uznał, że opłaca się zagrać antypolską nutą. Na ile to będzie skuteczne, przekonamy się gdy poznamy wynik wyborów – podkreślił.
Nie można wykluczyć niespodzianki
Marcin Palade zapytany o to, kto ostatecznie wygra odpowiedział, że na pewno będzie druga tura, w której najprawdopodobniej spotkają się Macron z Le Pen. Kto wygra ostatecznie zależy od kilku czynników. Głosów niezdecydowanych wyborców, których w tym roku jest rekordowa liczba, nie wiadomo jak zachowają się mając do wyboru Le Pen i Macrona. A także skuteczności Paktu Republikańskiego. – Jeśli wyłamią się z niego na przykład niektórzy wyborcy lewicy, a sondaże wskazują, że jest to możliwe, to wynik wyborów może decydować się do ostatniej chwili, różnica będzie niewielka – zaznaczył gość Sławomira Jastrzębowskiego. – Gdybym miał obstawiać, to raczej nieznacznie zwycięży Macron. Ale jeśli będzie dalej popełniać błędy, jak choćby ostatnie zwarcie z Mateuszem Morawieckim, to możemy być świadkami niespodzianki – podsumował.
Przeczytaj też:
System w Rosji zmienił się w totalitarny. Groźba wojny atomowej zmienia cele Zachodu
Scholz wstrzymuje dostawy niemieckich czołgów na Ukrainę
Rosjanie mordowali cywilów przed wycofaniem się z Buczy - jest kluczowy dowód
Inne tematy w dziale Polityka