Sytuacja w Borodziance jest "o wiele bardziej przerażająca" niż w Buczy, gdzie dokonano masakry ludności cywilnej - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w nagraniu wideo.
Borodzianka jest jednym z najbardziej zniszczonych miast w obwodzie kijowskim
Położona kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Kijowa Borodzianka leżała na jednej z głównych linii natarcia sił rosyjskich, starających się podejść pod ukraińską stolicę od strony Białorusi. W początkowej fazie rozpoczętej 24 lutego rosyjskiej inwazji licząca ok. 12,5 tys. mieszkańców Borodzianka była wielokrotnie ostrzeliwana i bombardowana. Później zajęły ją wojska rosyjskie, po ich wycofaniu się siły ukraińskie 1 kwietnia odzyskały kontrolę nad miasteczkiem.
Od tego czasu media i władze ukraińskie informują o ogromnej skali zniszczeń w wyzwolonym mieście, wypalonych ruinach bloków, całkowicie zburzonych domach, ogromnych gruzowiskach, pod którymi wciąż mogą znajdować się ciała setek ofiar rosyjskich ataków.
Ludzie pogrzebani żywcem pod gruzami
Portal Kyiv Independent zaznacza, że ukraińscy cywile, którzy zginęli w Borodziance zostali w większości zabici podczas nalotów, część z nich pogrzebana żywcem w piwnicach zbombardowanych bloków. Sytuacja w Buczy była inna - większość zabitych tam osób była torturowana i zastrzelona - zaznacza portal.
Pojawiają się także liczne relacje o mordach, grabieżach i torturach zadawanych przez rosyjskich okupantów w mieście.
Prokurator generalna Ukrainy Iryna Wenediktowa poinformowała w czwartek wieczorem na Facebooku, że w gruzach dwóch zbombardowanych budynków mieszkalnych w Borodiance, liczącej przed wojną ok. 13 tysięcy mieszkańców, ratownicy znaleźli 26 ciał. Doradca mera miasta Anatolij Rudniczenko szacował w środę, że w zbombardowanych blokach mogło zginąć ok. 200 osób.
Wenediktowa podkreśliła, że "na celowniku" wojsk rosyjskich była tylko ludność cywilna, gdyż w Borodziance nie ma obiektów wojskowych.
- Każda zbrodnia zostanie wyjaśniona, każdy kat zostanie znaleziony - powiedział prezydent Ukrainy.
Zełenski: potrzebne są ostrzejsze sankcje
W nagraniu wideo opublikowanym na komunikatorze Telegram Zełenski podkreślił, że dotychczasowe sankcje nałożone na Rosję nie są wystarczające by zmusić Moskwę do zakończenia wojny.
Ponownie zażądał broni dla Ukrainy, dzięki której - jak powiedział - "będziemy mogli wygrać na polu bitwy". "To będzie najostrzejsza sankcja wobec Rosji" - stwierdził Zełenski.
Poinformował, że ukraińska armia nadal robi wszystko, by powstrzymać rosyjską ofensywę w Donbasie. Dodał, że Rosjanie ściągają tam nowe jednostki.
Zawieszenie Rosji w prawach członka Rady Praw Człowieka ONZ Zełenski ocenił jako "absolutnie sprawiedliwe" i "całkowicie logiczne".
Rosja zmienia pozycję do kolejnego ataku
Siły rosyjskie całkowicie wycofały się z północnej Ukrainy na Białoruś i do Rosji - poinformowało w piątek brytyjskie ministerstwo obrony na Twitterze, cytując informacje uzyskane przez wywiad.
Przynajmniej część rosyjskich sił zostanie przeniesiona na wschodnią Ukrainę, by walczyć w Donbasie - napisał resort obrony.
Masowe przemieszczenie z północy na wschód prawdopodobnie potrwa co najmniej tydzień. Wcześniej konieczne będzie także uzupełnienie zapasów.
Ministerstwo poinformowało, że rosyjski ostrzał miast na wschodzie i południu trwa nadal, a siły rosyjskie posunęły się dalej na południe od miasta Izium, które pozostaje pod ich kontrolą. Ostatnio spod rosyjskiej okupacji został wyzwolony obwód sumski.
- Wszystkie doniesienia z naszego wywiadu mówią nam, że Rosja zmienia pozycję do kolejnego ataku. Potencjalnie będzie on jeszcze bardziej brutalny, jeszcze bardziej barbarzyński, jeszcze bardziej nielegalny niż to, co już widzieliśmy. Rosjanie się przemieszczają i są pełne podstawy, by przypuszczać, że wrócą, a Ukraina odczuje w pełni skutki tego, co Rosja przyniesie - ostrzegł w czwartek wieczorem dowódca brytyjskiego lotnictwa, marszałek Mike Wigston w stacji Sky News.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka