Portal flaresenha.com poinformował, że włodarz Flamengo przebywa obecnie za granicą i nie podjął jeszcze decyzji ws. przyszłości Paulo Sousy. Ale wiadomo, że zbierają się nad Portugalczykiem ciemne chmury.
Mecze ostatniej szansy
- Tak naprawdę już jest tu wiele opinii, że Sousa nie przetrwa nawet maja, że w maju Flamengo go po prostu wyrzuci. Z drugiej strony wciąż wszystko w jego rękach. Jeśli zespół będzie wygrywał, to Sousa kupi sobie trochę spokoju. Tylko że, tak jak powiedziałem, kibice wielkich brazylijskich klubów, chcą nie tylko wygranych, ale i ładnego stylu. A takiego Flamengo w tym momencie nie pokazuje - dodał były piłkarz Flamengo.
Atmosferę podgrzewa też konflikt Sousy i jego sztabu z zawodnikami brazylijskiej drużyny. Portugalski trener rości sobie też prawo do wszystkich decyzji odnośnie przebudowy składu, podczas gdy właściciele Flamengo uważają, że transfery powinny zostać w gestii zarządu.
Trudny wybór przed władzami Flamengo
Obie strony podczas podpisywania kontraktu dogadały się, że dopiero po roku pracy można zerwać kontrakt, nie ponosząc kosztów z tego tytułu. Jeśli drużyna ze stolicy Brazylii chciałaby zerwać podpisaną na 2 lata umowę przed upływem 365 dni od parafowania jej, to musi się liczyć z wypłaceniem ogromnej kwoty dla portugalskiego szkoleniowca.
Czytaj też:
Komentarze
Pokaż komentarze (7)