Widzimy na Ukrainie, że gdy czołg rosyjski zostaje trafiony, natychmiast wieża odlatuje. Wybucha amunicja, a eksplozja niszczy sprzęt i załogę. W przypadku Abramsa magazyny amunicji są rozmieszczone w ten sposób, że praktycznie nie ma mowy by jej wybuch zniszczył żołnierzy. A więc konstrukcja czołgu pozwala na lepsze rozpoznanie, zadanie większych strat przeciwnikowi, chroni sam sprzęt, ale też ludzi, którzy znajdują się w środku. Bez wątpienia to dobry czołg – mówi Salonowi 24 prof. Romuald Szeremietiew, Akademia Obrony Narodowej, były minister obrony narodowej.
Polska kupuje amerykańskie czołgi, Abramsy. To dobra decyzja, czy też w obecnych czasach raczej spodziewać się możemy zmierzchu tego typu broni?
Prof. Romuald Szeremietiew: Broń pancerna jest jak najbardziej potrzebna armii. Zresztą wojna na Ukrainie też jest tego dowodem. Bo owszem pojawiły się głosy o zmierzchu czołgów. Wynikają one z tego, że gdy Ukraińcom uda się zniszczyć rosyjski sprzęt, automatycznie zamieszczają filmiki, informują o tym. Ale czołgi na wyposażeniu mają obie walczące w tej wojnie strony. Dlatego bardzo dobrze, że amerykańskie, wysokiej jakości czołgi do nas trafią. Będą stanowić istotne wzmocnienie naszej wschodniej granicy.
Przeczytaj też:
Amerykańskie myśliwce F-18 zasiliły polską armię
No właśnie co do granicy – gdy parę lat temu MON przenosił tzw. czarną dywizję pancerną z Żagania na poligon Wesoła, jedni chwalili, że wreszcie wzmacniamy wschodnią flankę. Ale były też głosy, że wojska pancerne są trochę jak współczesna husaria. Do walki wchodzą z pewnym opóźnieniem, mają rozstrzygać o losach wojny. I czy w takim razie nie jest błędem, że te nowe czołgi będą umieszczone w pobliżu granicy?
To jest sprawa dużo bardziej złożona. Rozmieszczenie wojsk jest zależne od strategicznych planów obrony na wypadek agresji. Planów tych nie znamy. Jeśli chodzi o ogólne zasady faktycznie jest jeden argument, by ciężkiego sprzętu nie rozmieszczać w bliskim sąsiedztwie granicy – po prostu może on zostać łatwiej przez wroga zniszczony na początku wojny. Ale stratedzy to wiedzą i muszą być też plany odpowiedniego zabezpieczenia.
Natomiast rozmieszczenie sprzętu i ciężkich wojsk dalej to z kolei wyzwanie logistyczne. Bo jest kwestia transportu tych wojsk, przerzucenia ich w warunkach bojowych. Dlatego decyzję o rozmieszczeniu należy zostawić strategom. Jeśli zaś chodzi o „czarną dywizję”, czyli 11 Lubuską Dywizję Kawalerii Pancernej im. Króla Jana III Sobieskiego z Żagania, to ona w całości nie została przeniesiona do Wesołej. Przeniesione zostały tylko dwa bataliony czołgów Leopard. I teraz ciekawe, czy skoro będą Abramsy, to te Leopardy zostaną, czy wrócą do Żagania.
Polskie wojsko było już wyposażone w czołgi. Czym różnią się Abramsy od sprzętu, który armia posiadała na stanie do tej pory?
Jeśli chodzi o czołgi są dwa aspekty – ochrona przed zniszczeniem oraz skuteczność na polu walki. Wiadomym jest, że każdy pancerz można zniszczyć przy pomocy odpowiedniej broni przeciwpancernej. I wyzwaniem przy produkcji nowoczesnych czołgów jest produkcja pancerzy jak najbardziej odpornych na broń przeciwpancerną. Abrams spełnia taką rolę.
Drugą kwestią jest wyposażenie elektroniczne, które pozwala na odpowiednio wczesne namierzenie celu i zniszczenie go na dalszą odległość. Wiadomo, że jeśli załoga czołgu może namierzyć odpowiednio wcześniej wroga to zyskuje przewagę, podobnie w sytuacji, gdy ma większe pole rażenia i może zniszczyć wroga na dalszą odległość. Skuteczność czołgu Abrams jest tu bardzo wysoka. To sprzęt, który wyszkolonemu żołnierzowi na polu walki pozwala na bardzo dużo.
A jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to widzimy na Ukrainie, że gdy czołg rosyjski zostaje trafiony, natychmiast wieża odlatuje, jest eksplozja. Wybucha amunicja, w którą pojazd jest wyposażony. Wybuch niszczy sprzęt i załogę. W przypadku Abramsa magazyny amunicji są rozmieszczone w ten sposób, że praktycznie nie ma mowy by jej wybuch zniszczył żołnierzy. A więc konstrukcja czołgu pozwala na lepsze rozpoznanie, zadanie większych strat przeciwnikowi, chroni sam sprzęt, ale też ludzi, którzy znajdują się w środku. Bez wątpienia to dobry czołg.
Przeczytaj też:
Nie żyje sługa Putina. Rosja oficjalnie potwierdza śmierć Żyrinowskiego
Zełenski zaprosił Merkel, by zobaczyła Buczę. Była kanclerz pojechała do... Florencji
Poseł KO do PiS: „Po masakrze w Buczy nie ma wyjścia. Nie wolno współpracować z Orbanem”
Inne tematy w dziale Społeczeństwo