Una Hajdari to dziennikarka z Prisztiny, która publikuje na łamach wpływowego magazynu "Politico". Korespondentka wstawiła zdjęcie z pociągu, wyraźnie zdziwiona nazwą "Wars" na ulotce z menu.
Czy nazwa "WARS" może budzić negatywne skojarzenia? Okazuje się, że w czasie wojny w Europie - tak. Una Hajdari zaproponowała, by polska firma, zajmująca się cateringiem w pociągach, zmieniła swoją nazwę. Powód? Nie wyjawiła, ale można się domyślać, że chodzi o wojnę na Ukrainie i podobieństwo ze słowem "war", oznaczającym wojnę.
- Może warto rozważyć zmianę nazwy tego konkretnego elementu menu - napisała Hajdari, dziennikarka "Politico" w trakcie podróży pociągiem w Czechach.
Jej wpis wywołał masę kontrowersji. Niektórzy dziennikarze i internauci próbowali wytłumaczyć korespondentce z Kosowa, że nazwa WARS ma jasne konotacje i nie ma wojennego wydźwięku.
- Jaki jest problem? WARS to nazwa firmy - z Warszawy, kapitału polskiego - zauważył Marcin Makowski, publicysta Interii.
- Dziennikarka "Politico" przyjechała do Polski i awanturuje się, że zobaczyła w menu „Wars breakfast”. Myśli, że to od wojny nazwa dania pochodzi. A za chwilę będzie opowiadać o Polsce światu - ironizował bloger Paweł Rybicki.
Cześć Una, nazwa nie ma nic wspólnego z wojną. WARS to akronim oznaczający Wagony Restauracyjne i Sypialne. Jak można sobie wyobrazić, to nazwa firmy obsługującej wagony restauracyjne w polskich pociągach. Bezpiecznej podróży i ciesz się posiłkiem! - zauważył Adam Traczyk, wiceprezes think-tanku Global.Lab i były doradca Roberta Biedronia ds. zagranicznych.
Czytaj:
Morawiecki rozlicza przywódców krajów Zachodu: Na co czekaliście? Na masakrę w Buczy?
Jak ABW blokowała dostawę hełmów na Ukrainę
Czy ta wojna złamie Zachód? O tym pisze Rafał Woś
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości