Timofiej Siergiejcew opublikował na łamach Ria Novosti artykuł, wzywający wprost do eksterminacji ukraińskiego społeczeństwa. Zdaniem publicysty na usługach Moskwy, Ukraińcy popierają "nazistowski reżim" i dlatego muszą zostać przykładnie ukarani. Publikacja zbiega się w czasie z ujawnionymi dowodami na ludobójstwo w Buczy i Irpieniu ze strony Rosjan.
Autorem skandalicznego tekstu, usprawiedliwiającego przemoc na Ukrainie i zachęcającego do kolejnych morderstw jest Timofiej Siergiejcew. - Denazyfikacja jest konieczna, gdy znaczna część narodu - najprawdopodobniej jego większość - zostaje opanowana i wciągnięta przez reżim nazistowski w jego politykę. To znaczy, gdy hipoteza "ludzie są dobrzy, a rząd jest zły" nie sprawdza się. Uznanie tego faktu jest podstawą polityki denazyfikacji, wszystkich jej działań, a sam fakt stanowi jej przedmiot - pisze on na łamach Ria Novosti, powtarzając zgrane kłamstwa kremlowskiego przekazu.
Zobacz:
Morawiecki z kolejną inicjatywą. Tak zamierza ścigać Putina i jego ludzi
W Mariupolu ostrzelano samochód z polską tablicą rejestracyjną [WIDEO]
Jest komentarz Tuska po wygranej Orbana w wyborach. "Zgwałcił demokrację na Węgrzech"
Siergiejcew oskarżył władze w Kijowie o przeprowadzenie terroru na opozycji na południu kraju. - Ukraina znajduje się właśnie w takiej sytuacji. Fakt, że ukraińscy wyborcy głosowali za "pokojem Poroszenki" i "pokojem Zelenskiego", nie powinien wprowadzać w błąd - Ukraińcy byli całkiem zadowoleni z najkrótszej drogi do pokoju, jaką jest blitzkrieg, o którym dwaj ostatni prezydenci Ukrainy otwarcie wspominali, gdy zostali wybrani. To właśnie ta metoda "pacyfikacji" wewnętrznych antyfaszystów - poprzez totalny terror - została zastosowana w Odessie, Charkowie, Dniepropietrowsku, Mariupolu i innych miastach Rosji. I to całkiem dobrze pasowało do przeciętnego obywatela Ukrainy. Denazyfikacja to zestaw środków stosowanych wobec nazistowskiej masy ludności, nie można za nią karać jak za zbrodnie wojenne - pisze rosyjski ideolog.
- Naziści, którzy chwycili za broń, powinni zostać zniszczeni na polu walki w maksymalnym możliwym stopniu - zagrzewa wojska okupanta do rozprawy z ukraińskimi żołnierzami. Siergiejcew nazywa obywateli niszczonego państwa "współpracownikami nazistów", których należy ukarać.
- Sprawiedliwa kara dla tej części społeczeństwa jest możliwa tylko jako poniesienie nieuniknionych ciężarów sprawiedliwej wojny przeciwko systemowi nazistowskiemu, prowadzonej w sposób możliwie delikatny i dyskretny przeciwko ludności cywilnej. Dalsza denazyfikacja tej masy ludności polega na reedukacji, którą osiąga się poprzez ideologiczną represję, tłumienie postaw nazistowskich i surową cenzurę: nie tylko w sferze politycznej, ale koniecznie także w sferze kultury i edukacji - upaja się czekistowskimi pomysłami Siergiejcew.
W dalszej części, rosyjski autor podkreśla, że Ukraina jako państwo podbite i zdenazyfikowane nie może już uzyskać suwerenności. Realizacja represji w celu wyeliminowania nazistowskich postaw potrwa co najmniej jedno pokolenie - uważa propagandysta.
-Zachód sam jest twórcą, źródłem i sponsorem ukraińskiego nazizmu, a zachodnie kadry banderowskie i ich "pamięć historyczna" to tylko jedno z narzędzi nazyfikacji Ukrainy. "Ukronazizm" jest nie mniejszym zagrożeniem dla pokoju i Rosji niż niemiecki nazizm w modyfikacji Hitlera - porównuje Siergiejcew. Rosjanin twierdzi też, że nazwa "Ukraina" musi zniknąć z powszechnego użycia jako symbol nazizmu w Europie. Wśród etapów "denazyfikacji", publicysta podaje zainstalowanie rosyjskich władz, sączenie moskiewskiej propagandy na terenach okupowanych, likwidację pomników i dzieł związanych z ukraińskimi bohaterami - "nazistami", likwidację współpracujących z "reżimem" i pokazowe procesy dla wszystkich odpowiedzialnych za "zbrodnie ludobójstwa" w Donbasie.
GW
Inne tematy w dziale Polityka