Mer Lwowa zgadza się z Kaczyńskim. "Za Smoleńskiem stoi Putin. Na 100 proc."
Jarosław Kaczyński w "Sygnałach dnia" powiedział, że w Smoleńsku doszło 12 lat temu do zamachu. Jego hipotezę popiera mer Lwowa, Andrij Sadowy. Zdaniem ukraińskiego urzędnika, prezes PiS "wie, co to Rosja".
- Świat nie zareagował adekwatnie. Wszyscy pamiętamy, co zdarzyło się w Smoleńsku - stwierdził w wywiadzie dla "Wirtualnej Polski" mer Lwowa. Andrij Sadowy uważa, że 10 kwietnia 2010 r. doszło do zamachu na polską delegację, udającą się na uroczystości państwowe do Katynia.
Zobacz: Kaczyński o Smoleńsku: Wiemy bardzo dużo o tym, co się stało. Tam był zamach
- Kiedy rosyjskie wojsko zniszczyło Boeinga, lecącego z Australii do Holandii, to zabito 240 osób. Kto jest za to odpowiedzialny w Rosji? Zero - oburzał się Sadowy, który porównał zestrzelenie samolotu o oznaczeniu MH17 malezyjskich linii do katastrofy smoleńskiej.
- Jestem przekonany na 100 proc. (że doszło do zamachu - przyp. red.), bo Rosjanie lubią robić takie symboliczne rzeczy. Gdy Joe Biden ma wystąpienie w Warszawie, to atakują w tym czasie Lwów. To mordercy. My sobie myślimy jak normalni ludzie i staramy się ich zrozumieć, ale bezskutecznie - tłumaczył ukraiński mer.
Czytaj: Rosyjski żołnierz dopiero co się ożenił. Na Ukrainie grabił, gwałcił i stracił życie
- Oni muszą dostać w łeb! I dopiero wtedy to odczują. Pan Kaczyński mówi prawdę: są sankcje, ale każdego dnia Rosja otrzymuje miliardy euro za gaz, ropę i surowce. Wszystkie te zyski skierują na cele militarne - nie ma wątpliwości Sadowy.
Woś o inflacji. "Zachować spokój"
GW
Inne tematy w dziale Polityka