Inflacja w marcu pobiła wszelkie rekordy i była najwyższa od blisko 22 lat. Wysokość inflacji przewyższyła nawet najśmielsze obawy ekonomistów. W marcu 2022 roku ceny towarów i usług poszły w górę o 10,9 proc. niż w marcu ubiegłego roku i o 3,2 proc. wyższe niż w poprzednim miesiącu.
Z szybkiego szacunku GUS, który został dziś opublikowany, wynika, że ceny towarów i usług poszybowały w marcu o 10,9 proc. w górę w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku - to najwyższy wskaźnik od 22 lat (ostatni raz inflację powyżej 10 proc. obserwowaliśmy w Polsce w 2000 roku).
Z kolei ceny miesiąc do miesiąca wzrosły o 3,2 proc., co również oznacza rekord - to najmocniejszy wzrost cen w ujęciu miesięcznym od ponad 26 lat. Ostatnie takie wzrosty w ujęciu miesiąc do miesiąca odnotowano w styczniu 1996 r.
To jeszcze nie koniec inflacji
Niestety, tak wysokie poziomy inflacji nie oznaczają, że nagle jej wskaźniki zaczną spadać.
- Inflacja w kwietniu będzie jeszcze wyżej - twierdzą ekonomiści mBanku.
- W kolejnych miesiącach, wiosną i latem, inflacja prawdopodobnie pozostanie na dwucyfrowy poziomie. Nasza prognoza na cały rok - jeszcze przed dzisiejszym odczytem - zakładała, że średnioroczna inflacja wyniesie 9,5 proc., jednak jest ryzyko, że będzie więcej - oceniła Urszula Kryńska, ekonomistka PKO BP.
Wojna główną przyczyną inflacji
- Inflacja w marcu br. wzrosła do 10,5 proc. z 8,5 proc. w lutym br. – prognozuje ekonomista Banku Pekao Piotr Bartkiewicz. Według niego, główną przyczyną ostatnich wzrostów cen jest wojna w Ukrainie.
- Prognozujemy, że w marcu inflacja wzrosła do 10,5 proc. z 8,5 proc. w lutym. Głównym powodem wzrostu cen jest oczywiście wojna. Same paliwa w marcu zdrożały o 30 proc. – powiedział Bartkiewicz.
Dodał, że poza paliwami, drożały także inne nośniki energii, w tym opał, gaz ziemny w butlach. Droższa była również żywność, która będzie drożeć także w następnych miesiącach.
- Spodziewamy się, że w marcu albo w kwietniu skończą się wzrosty cen paliw, jednak żywność będzie drożeć dalej. Dużo zależy od tegorocznych plonów, od tego, czy w tym roku w Polsce wystąpi susza, ale trzeba też pamiętać o wzroście cen nawozów, które są używane do produkcji rolnej – powiedział Piotr Bartkiewicz.
Koniec wojny obniżyłby poziomy inflacji
W jego opinii zakończenie wojny Rosji z Ukrainą doprowadziłoby do obniżenia cen nośników energii i w efekcie - do spadku inflacji. Ale inflacja będzie wygasać ze względu na ograniczenie wydatków przez konsumentów.
- To, co obserwujemy teraz, czyli wzrost cen żywności i paliw, jest samoograniczającym się szokiem. Wiadomo, że polityka fiskalna robi co może, ale nie jest w stanie zrównoważyć w krótkim okresie wzrostu cen, co oznacza, że będą spadały dochody i będą ograniczane wydatki, bo ludzie będą zaciskać pasa. To będzie przyczyniać się do spadku presji inflacyjnej. Widać to na całym świecie, w Unii Europejskiej i w USA, podobnie jak w Polsce, konsumenci nie są zbyt optymistyczni – powiedział ekonomista Banku Pekao.
Dodatkowo na inflację będzie wpływać wysoka baza statystyczna. Pod koniec ubiegłego roku zaczęły się szybkie wzrosty cen towarów, surowców i frachtu, co będzie widać we wskaźniku inflacji.
- Pod koniec roku 2022 r. zobaczymy zapewne szczyt inflacji – prognozuje Piotr Bartkiewicz.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka