Francja zamarła, spodziewając się zamachu. Chwile grozy z powodu fałszywego alarmu
W czwartek popołudniu całą Francję obiegła wieść o groźnym mężczyźnie, uzbrojonym w Kałasznikowa w Lille. Wstrzymanie ruchu w obawie przed potencjalnym zamachowcem okazało się ostatecznie niepotrzebne. Domniemana broń była... atrapą.
Policja w Lille była postawiona na nogi z powodu groźby zamachu. Przechodnie w okolicy Lille-Flandres - głównego dworca kolejowego w mieście - oraz dzielnicy Euralille mieli zauważyć "lufę pistoletu w oknie". Funkcjonariusze otrzymali niepokojące informacje od ludzi. Reakcja była natychmiastowa.
Podjęto decyzję o wyłączeniu z ruchu najbliższej okolicy i wstrzymaniu kursowania pociągów na dworcu. Jednak około godz. 16.40 wyszło na jaw, że rzekomy Kałasznikow był atrapą w rękach kilkuletniego dziecka - podała agencja Reuters. W związku z fałszywym alarmem przywrócono normalny ruch pociągów i pieszych.
Zobacz:
GW
Inne tematy w dziale Polityka