W sieci pojawiło się nagranie ukazujące czarny dym nad Lwowem. Wygląda na to, że miasto zostało zbombardowane. Dzieje się to w czasie, kiedy w Polsce przebywa prezydent USA Joe Biden.
Informację jako jeden z pierwszych przekazał Richard Ensor, ukraiński korespondent "The Economist".
Administracja regionalna poinformowała o trzech eksplozjach w mieście w okolicach godziny 16:30 (15:30 czasu polskiego).
"Doszło do trzech silnych eksplozji koło Lwowa ze strony Krzywczyc. Słychać alarm przeciwlotniczy. Prośba o zachowanie spokoju i pozostanie w schronach. Nie informować o miejscu trafienia i nie robić zdjęć! " - napisał obwodu lwowskiego Maksym Kozycki na Facebooku:
Mer Lwowa Andrij Sadowy zaapelował, by nie rozpowszechniać fotografii i nagrań i by pozostać w schronach:
Nie było ofiar
Zbombardowany został skład paliwowy i jednostka wojskowa, znajdujące się w okolicach ulicy Łyczakowskiej. Kozycki zapewnił, że nie było ofiar śmiertelnych, a w związku z atakiem rany odniosło pięć osób.
Wcześniej ogłoszono alarm bombowy i nakazano mieszkańcom zejść do schronów.
Atak rakietowy na skład paliw wywołał ogromny pożar. Gęsty dym był widoczny przez wiele godzin w całym mieście. Jednak próby dostania się w pobliże pożaru, podejmowane przez dziennikarzy, były torpedowane przez policję, która zablokowała wszystkie ulice dojazdowe do płonącego obiektu.
Kolejny atak na Lwów chwilę przed rozpoczęciem warszawskiego przemówienia prezydenta Bidena
Chwilę po godzinie 18 syreny nad Lwowem zawyły po raz kolejny.
We Lwowie doszło do kolejnego ataku rakietowego - mer miasta Andrij Sadowy. Wcześniej portal Hromadske podał, że we Lwowie znów słychać eksplozje.
"Jeszcze jeden atak rakietowy na Lwów" - napisał Sadowy na swoim kanale na komunikatorze Telegram
Na zwołanej wieczorem konferencji mer Sadowy przekonywał, że tym atakiem rakietowym prezydent Putin najwyraźniej chciał "powiedzieć +Hello!+ prezydentowi Joe Bidenowi", który przebywał w Polsce, niedaleko granicy z Ukrainą.
Zapewnił zarazem, że jak Rosjanie będą podejmować próby kolejnych takich ataków, ukraińska obrona powietrzna sobie z nimi poradzi.
Ostrzały rakietowe we Lwowie były próbą zastraszenia Ukraińców i dyplomatów państw demokratycznych, którzy przebywają w tym mieście - ocenił w sobotę Andrij Jermak, szef biura (kancelarii) prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka