Przed dezinformacją w rosyjskich mediach ostrzega rzecznik ministra-koordynatora Stanisław Żaryn. Tym razem chodzi o wypowiedź „kremlowskiego Czeczena” Ramzana Kadyrowa, który za dramat cywili w Mariupolu wini stronę ukraińską.
Rosyjska propaganda w Mariupolu
Rosyjska państwowa telewizja pokazała krótkie nagranie, na którym widać ruiny Mariupola z lotu ptaka. Prezenterka najpierw wyraża swój smutek na ten widok, ale później kłamie, że to wynik działań „ukraińskich nacjonalistów”.
Polecamy:
Pod Charkowem Rosjanie ostrzelali własne wojsko. Gdzie indziej utopili czołg
Kaczyński o katastrofie smoleńskiej: Pierwszy raz mam wyjaśnienie całości
Rosyjska propagandystka mówi również: „Wycofujący się ukraińscy nacjonaliści starają się nie pozostawić kamienia na kamieniu”.
Kłamstwa Kadyrowa
Stanisław Żaryn opublikował z kolei w mediach społecznościowych screen z wypowiedzią prokremlowskiego przywódcy republiki Czeczenii, której oddziały biorą udział w rosyjskim ataku na Ukrainę. „Bojownicy wyzwalają dom po domu” - twierdzi Kadyrow, cytowany przez jeden z rosyjskich portali.
„Znany z okrucieństwa R. Kadyrov przekonuje w mediach społecznościowych, że podległe mu wojska prowadzą w ukraińskim Mariupolu działania na rzecz ochrony cywilów” - czytamy na profilu rzecznika.
Żaryn podkreśla w swoim wpisie, że Kadyrow kłamie, iż to strona ukraińska jest odpowiedzialna za narażanie mieszkańców Mariupola.
„Zwłaszcza Pułk Azov oskarżany jest o wykorzystywanie cywilnej ludności, jako »żywych tarcz« - tłumaczy rzecznik. Dodaje, że stanowisko Kadyrowa omawia rosyjski portal propagandowy, kontynuując promowanie kłamstw dotyczących działań rosyjskich na Ukrainie.
„Komentarz Kadyrova wpisuje się w systematyczne kłamstwa Rosji, która oskarża ukraińskie wojska o narażanie ludności cywilnej i zbrodnie wojenne, jednocześnie podtrzymując przekaz o »wyzwalaniu« przez Rosję »represjonowanej na UA ludności«” - puentuje rzecznik.
Ukraińcy wyrzucani z własnej ziemi przez Rosjan
Około 15 tys. mieszkańców Mariupola wyznaczyły rosyjskie siły okupacyjne do nielegalnej deportacji na terytorium Rosji, do tej pory wywieziono już około 6 tys. osób - podała w czwartek rada miejska Mariupola na Telegramie.
"15 tysięcy to około połowa mieszkańców, którzy aktualnie znajdują się w lewobrzeżnej części Mariupola. Okupanci zmuszają wyczerpanych wojną ludzi, by wsiadali do autobusów ewakuacyjnych. Pojawiają się doniesienia, że Rosjanie zabierają tym osobom ukraińskie paszporty i inne dokumenty potwierdzające tożsamość" - przekazały władze Mariupola w komunikacie.
Poinformowano również, że osoby przeznaczone do deportacji początkowo trafiają do tzw. obozów filtracyjnych, a następnie mają być przewożone do „odległych miast w Rosji”.
Okupacyjne wojska blokują także korytarze humanitarne organizowane przez stronę ukraińską. Według władz miasta, dotyczy to np. czwartkowego konwoju z Berdiańska do Zaporoża, którym planowano ewakuować mieszkańców Mariupola.
– Działania rosyjskich okupantów trudno wytłumaczyć. Początkowo blokują spokojne miasto, następnie zaczynają celowo mordować ludność cywilną, a potem przymusowo wywożą mieszkańców na swoje terytorium. Ukraina przeżywała coś takiego tylko podczas II wojny światowej, ale ta historia się powtarza – ocenił mer Mariupola Wadym Bojczenko.
– Opracowujemy listę osób wywożonych do Rosji i będziemy pracować na rzecz ich powrotu do Ukrainy – dodał Bojczenko.
KW
Czytaj dalej:
Papież wtrącił się do polityki obronnej. Jedną decyzję nazwał wprost szaleństwem
Ukraińcy zniszczyli potężny rosyjski okręt. Na jaw wyszły zaskakujące fakty o załodze
Ranking zaufania do polityków. Na podium premier Morawiecki i Szymon Hołownia
Eksperci o działaniach wojennych Rosji i Ukrainy. Zwracają uwagę na specyficzny moment
Sekretarz generalny NATO: Zwiększymy naszą zdolność do odstraszania i obrony
Inne tematy w dziale Polityka