Rosyjski ambasador w Polsce Siergiej Andriejew powiedział w rozmowie z RIA Nowosti, że Polska zablokowała rachunki bankowe ambasady z uwagi na przeznaczenie ich przez Rosję na "działalność terrorystyczną", która miała być prowadzona przez dyplomatów.
Premier Mateusz Morawiecki pytany o sprawę, podkreślił, że wpisanie Rosji na listę państw terrorystycznych jest jednym z postulatów ukraińskiego rządu i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego.
- Bo rzeczywiście Rosja terroryzuje Ukrainę. Jak inaczej nazwać to, co się dzieje na Ukrainie, niż jak właśnie terroryzowanie ludności cywilnej. Mordowanie niewinnych kobiet, dzieci, starszych - powiedział premier.
Premier: Mieliśmy do czynienia z zatrzymaniem środków finansowych
O kwestię zatrzymania środków z powodu możliwości wykorzystywania ich na działalność terrorystyczną premier poprosił, aby pytać służby. - Ja mogę tylko ogólnie powiedzieć, że rzeczywiście mieliśmy do czynienia z zatrzymaniem środków finansowych Federacji Rosyjskiej" - zaznaczył.
Informacje na ten temat podał w ostatnim czasie portal tvn24.pl. Jak pisał w połowie marca, już po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego dyplomaci z rosyjskiej ambasady w Warszawie próbowali wypłacić w gotówce równowartość ponad 2 mln euro, czyli ok. 10 mln zł.
"Z informacji tvn24.pl wynika, że próby te zostały zablokowane przez banki w ścisłej współpracy z Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej, czyli instytucją, która przeciwdziała praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu" - przekazał portal.
Ambasador Andriejew zapowiedział "kroki odwetowe"
W środę polskie służby poinformowały o wydaleniu 45 rosyjskich dyplomatów w związku z działalnością na rzecz wywiadu. - My mamy prawo do własnych działań - komentował w środę decyzję polskich władze ambasador Siergiej Andriejew. - Nasi współpracownicy zajmowali się działalnością normalną, dyplomatyczną, handlową, zgodnie z ich obowiązkami - zapewniał Andriejew. Zapowiedział także "kroki odwetowe".
Do sprawy odniósł się w czwartek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński w Radiu Zet. "Ambasador Andriejew jest przedstawicielem swojego państwa, ma obowiązek reprezentowania interesów Rosji, jak każdy ambasador, natomiast sposób jego zachowania, także wczoraj po wyjściu z MSZ, myślę, że wykraczał poza standardy dyplomatyczne" - powiedział wiceszef MSZ, nawiązując do konferencji ambasadora po wyjściu z MSZ. "Jak na to patrzyłem, to trudno mi w to uwierzyć, bo ambasador Andriejew (...) jest bardzo doświadczonym dyplomatą" - przyznał Jabłoński.
Czy ambasador zostanie wydalony z Polski?
Na uwagę, że ambasador Rosji zapowiada kroki odwetowe, Jabłoński ocenił, że "Rosja jest dziś zdolna do bardzo daleko idących działań". - Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę i spodziewamy się, że jakieś działania zostaną podjęte. Będziemy na to adekwatnie też reagować - zapowiedział.
Dopytywany, czy ambasador zostanie wydalony z Polski, Jabłoński zaznaczył, że "w tym momencie podjęliśmy decyzję co do wydalenia grupy dyplomatów. Dalsze kroki nie są na dziś przewidziane".
- Odwoływanie czy wyrzucanie ambasadorów ma też taki walor symboliczny. Ja nie powiem, że nie jest istotny - natomiast można zachować sobie ten komfort na przyszłość. Na tym etapie takiej decyzji nie ma. Nie jest wykluczone, że w przyszłości zapadnie - komentował z kolei wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz w RMF FM.
Po co tylu rosyjskich dyplomatów w Warszawie?
Gość Roberta Mazurka zauważył także, że 45 osób to 2/3 obsady ambasady rosyjskiej w Warszawie.
- Trzeba mieć świadomość, że te osoby zintensyfikowały swoją działalność w ostatnich dniach i tygodniach. Z całą pewnością realizowali swoje zadania wcześniej, natomiast nie zagrażały one na tyle bezpieczeństwu Polski. Natomiast w ostatnim czasie - zwłaszcza po wybuchu wojny - ich działalność stała się na tyle niebezpieczna, że ABW zawnioskowało do nas o wydalenie tych osób - zaznaczył.
Pytany, czy to był jedyny powód ich wydalenia, odpowiedział: - Z jednej strony rzeczywiście powzięliśmy informacje, polskie służby, dotyczące ich działalności, niezgodnej z Konwencją Wiedeńską, po drugie - w kontekście całej sytuacji wokół Ukrainy - nie sposób przechodzić wokół obecności rosyjskiej ambasady, rosyjskich dyplomatów w Polsce do porządku dziennego, a po trzecie - i to powiedziałem panu ambasadorowi wczoraj - stan stosunków polsko-rosyjskich absolutnie nie uzasadnia tak rozbudowanej liczebności dyplomatów rosyjskich".
- Ja nie wiem, czym oni mieliby tu się zajmować w najbliższym czasie, bo ja nie przewiduję - dopóki Rosja nie wycofa się z Ukrainy - jakichś rozbudowanych relacji czy to politycznych, czy gospodarczych, czy kulturalnych z Rosją. Dopóki będzie postępować agresywnie, nie widzę potrzeby, aby tak rozbudowany komponent dyplomatyczny był tutaj obecny w Warszawie - mówił Marcin Przydacz.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka