Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem miało być poświęcone omówieniu sytuacji bezpieczeństwa oraz aktualnych wyzwań. Prezydenci mieli również wspólnie przygotować się do nadchodzącego szczytu NATO w Brukseli.
Podczas wspólnego oświadczenia dla prasy prezydent Duda dziękował za spotkanie. "Spotkaliśmy się z prezydentem (Bułgarii), po to żeby omówić sytuację bezpieczeństwa, po to żeby omówić te aktualne wyzwania i oczywiście także i po to żeby wspólnie przygotować się do nadchodzącego szczytu NATO w Brukseli, gdzie razem będziemy obecni" - mówił Andrzej Duda.
Szczyt ma nagły charakter
Zaznaczył, że szczyt Sojuszu ma charakter wyjątkowy i nagły, bo planowany szczyt miał się odbyć dopiero w czerwcu w Madrycie. "Ten służył przede wszystkim bieżącemu przedyskutowaniu sytuacji wojennej, jaka obecnie ma miejsce na Ukrainie na skutek rosyjskiej agresji na to państwo. Omówieniu wszystkich wyzwań, jakie w związku z tym pojawiły się jako nowe wyzwania przed Sojuszem; temu w jaki sposób Sojusz powinien jak najszybciej zaadoptować się do tej nowej sytuacji, którą kreuje agresywna postawa Rosji i w jaki sposób Sojusz powinien na to odpowiedzieć" - mówił prezydent Polski.
"Przygotować się do tego, aby te poważne, daleko idące i o skutkach wieloletnich, czy wręcz wielodziesięcioletnich decyzje mogły zostać w Madrycie jak najszybciej podjęte i zrealizowane" - dodał.
Zaznaczył, że głównym tematem spotkania była sytuacja na Ukrainie. W tym kontekście polski prezydent zwrócił uwagę, że rosyjska agresja nie przebiega tak, jak zaplanował to sobie Władimir Putin, gdyż myślał on, że w ciągu kilku dni opanuje Ukrainę. Jak ocenił inwazji rosyjska, można śmiało powiedzieć, jest nie tylko polityczną klęską, ale w dużym stopniu i militarną porażką armii rosyjskiej. "Dzięki niezwykłemu bohaterstwu, odwadze, umiejętnościom bojowym, doświadczeniu obrońców Ukrainy, staje się ona powoli dla Rosji koszmarem" - mówił.
Rosjanie jak SS, Putin jak Hitler
Po spotkaniu z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem, prezydent Duda powiedział, że Rosja dopuszcza się nie pierwszy raz brutalnego łamania prawa międzynarodowego. "Dopuściła się go atakując Gruzję w 2008 r., potem atakując w 2014 r. Ukrainę, a dzisiaj dopuszczając się inwazji brutalnej na to państwo, mordując niewinnych cywilnych ludzi. Działa w sposób absolutnie nie do zaakceptowania, który musi być sankcjonowany przez międzynarodową wspólnotę" - mówił prezydent.
Wyraził przy tym nadzieję, że w przyszłości konkretne osoby odpowiedzialne za wojnę, ataki na cywilne osiedla i terror będą odpowiadały przed międzynarodowymi trybunałami za zbrodnie wojenne. "Wierzę w to głęboko, że świat będzie potrafił te zbrodnie w sposób skuteczny rozliczyć tak, aby zniechęcić wszystkich innych potencjalnych przywódców i dowódców, którzy w sposób bandycki, będą chcieli realizować swoje zbrodnicze cele" - dodał prezydent.
Jego zdaniem to, co obserwujemy na Ukrainie ma precedens w czasach II wojny światowej podczas agresji hitlerowskich Niemiec. "Dzisiaj dokładnie tak samo zachowuje się armia rosyjska, tak samo zachowują się rosyjscy przywódcy, jak Hitler, jak niemieckie SS, jak niemieccy piloci faszystowskiej armii" - mówił.
Dodał, że dochodzi do mordów, z którymi wolny świat nigdy nie może się pogodzić. "Mam nadzieję, że najbliższy szczyt NATO w Brukseli w sposób jednoznaczny stanie na straży wolnego świata, stanie także na straży wolności, niepodległości i suwerenności Ukrainy, a przede wszystkim normalnych możliwości życia i rozwoju, ukraińskiego życia i rozwoju" - powiedział prezydent Duda.
Musimy się uniezależnić od rosyjskiego gazu
Prezydent Duda poinformował na konferencji prasowej, że rozmawiał z prezydentem Bułgarii również o tym, jak zabezpieczyć energetycznie nasze kraje. "Musimy się uwolnić od dominacji Rosji w zakresie dostaw ropy naftowej, musimy się uwolnić od dominacji rosyjskiej w zakresie dostaw gazu" - powiedział.
Dodał, że "Rosja teraz pokazuje co, to znaczy rosyjski terror, ale w przeszłości pokazywała co, to znaczy szantaż energetyczny".
"Musimy stworzyć pełną dywersyfikację tak, aby każdy z naszych krajów miał wybór, czy chcemy kupować od Rosji, czy chcemy kupować od innych dostawców. Tak, żebyśmy w każdej chwili mogli to zrealizować w sposób dowolny, w zależności od interesów naszego kraju w danym momencie, od jego bezpieczeństwa" - mówił prezydent.
Podkreślił, że to rzecz ważna na przyszłość. "I musimy to realizować, zarówno jako partnerzy, tutaj w naszej części Europy, jak i państwa członkowskie Unii Europejskiej. To jest dzisiaj także wielkie zadanie dla całej Unii Europejskiej" - powiedział Duda.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka