Stabilna i silna gospodarka jest warunkiem bezpieczeństwa i stabilności państwa. Żeby ją osiągnąć nie wystarczy samo cofnięcie niedobrych rozwiązań wynikających z Polskiego Ładu. To konieczność, ale trzeba też przyjąć takie rozwiązania, które pozwolą przynieść gospodarce dochód dający możliwość pokrycia wydatków na zbrojenia, utrzymania ludzi, którzy uciekają przed wojną. Tak, by kosztów tego nie ponosili przedsiębiorcy, ani przeciętni obywatele. W przeciwnym razie czeka nas drastyczne zubożenie polskiego społeczeństwa – mówi Salonowi 24 dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Od kilku tygodni docierają do nas tragiczne doniesienia i obrazy z napadniętej przez Rosję Ukrainy. To ma też wpływ na nas, nie tylko dlatego, że zmniejszenie bezpieczeństwa Ukrainy, to także zmniejszenie bezpieczeństwa Polski. Mamy ponad milion uchodźców. Wojna wpływa też na gospodarkę, choćby na ceny energii, czy zablokowanie łańcuchów dostaw. Jakie rząd mógłby podjąć kroki, by pomóc w uniknięciu, lub choćby w zniwelowaniu kryzysu?
Dr Andrzej Sadowski: Sytuacja jest niewątpliwie tragiczna i trudna. Mamy wystarczająco dużo chaosu i destabilizacji wywołanej czynnikami zewnętrznymi. Rząd musi więc wyeliminować czynniki kryzysu, których sam jest powodem. Czynników, które negatywnie wpływają na naszą gospodarkę. A tylko sprawna gospodarka może dziś sfinansować potrzeby ludzi z Ukrainy, którzy przybywają na nasz teren. Tylko sprawne mechanizmy mogą pomóc w niwelowaniu problemów, wywołanych przez toczącą się wojnę. A nie zrobi tego, gdy będzie musiała zmagać się ze skomplikowanymi przepisami Polskiego Ładu.
Przeczytaj też:
Wielcy polscy ekonomiści na monetach kolekcjonerskich NBP
Czyli Polski Ład do kosza?
Tak, ale to niewystarczające. Bo dziś stabilna i silna gospodarka jest warunkiem bezpieczeństwa i stabilności państwa. Żeby ją osiągnąć nie wystarczy samo cofnięcie niedobrych rozwiązań wynikających z Polskiego Ładu. To konieczność, ale trzeba też przyjąć takie rozwiązania, które pozwolą przynieść gospodarce dochód dający możliwość pokrycia nowych zobowiązań, sprostania wyzwań, przed jakimi staje dziś państwo. Chodzi o zwiększenie wydatków na zbrojenia, utrzymanie ludzi, którzy uciekają przed wojną. Tak, by kosztów tego nie ponosili przedsiębiorcy, ani przeciętni obywatele. W przeciwnym razie czeka nas drastyczne zubożenie polskiego społeczeństwa.
Wspomniał Pan o przybywających do Polski uchodźcach. Większość ludzi wykazuje solidarność, są jednak głosy mówiące o tym, że spowoduje to odbieranie miejsc pracy, poważne koszty dla gospodarki. Jak to wygląda?
Przy odblokowaniu gospodarki, cofnięciu barier gospodarczych wynikających z Polskiego Ładu, polska gospodarka może wchłonąć ludzi uciekających przed wojną. Tak było w Republice Federalnej Niemiec w latach 60-ych XX wieku. Do Niemiec Zachodnich organizowane były przyjazdy specjalnych pociągów z pracownikami z Jugosławii, czy Turcji, ponieważ gospodarka była w tak dobrym stanie, że bezrobocie miało poziom ujemny.
Ale tam były przyjęte bardzo dobre rozwiązania ekonomiczne, podatkowe. Przy tym stanie zablokowania polskiej gospodarki wysokimi podatkami oraz barierami biurokratycznymi, chaosie związanym z Polskim Ładem, trudno, by polskie firmy mogły zaabsorbować pracowników z Ukrainy. Można to zrobić, ale trzeba by wprowadzić reformy w skali ustawy Wilczka z końca lat 80-ych. A poziom zamulenia, przyblokowania polskiej gospodarki rozmaitymi przepisami, zapętlenia, wszelkich barier, jest tak wielki, jak w okresie schyłkowego PRL. Dlatego nie wystarczy tylko cofnięcie przepisów Polskiego Ładu. Bo skala problemu, powaga sytuacji w jakiej się dziś znajdujemy jest wielokrotnie większa niż przed dniem 24 lutego.
Przeczytaj też:
Niemcy jako partner w polityce zagranicznej? Ekspert ostrzega, dziś nie jest to oczywiste
Były minister z PiS: "Sytuacja jest krytyczna. Niezbędny raport o bezpieczeństwie kolei"
Inne tematy w dziale Społeczeństwo