Na dzień dzisiejszy, szczególnie pod rządami SPD, najbardziej proputinowskiej partii w Europie, Niemcy nie mogą być traktowani jako normalny partner w polityce zagranicznej. Czy to się zmieni, zależy od tego, czy dojdzie do deputinizacji, czy też deschroederyzacji SPD – mówi Salonowi 24 Bogdan Musiał, polsko-niemiecki historyk, specjalista w dziedzinie dziejów Polski, Niemiec i Rosji.
Media niemieckie zmieniły front. Ostro krytykują Władimira Putina i Rosję. A w gazetach pojawiają się nawet artykuły chwalące polskiego premiera, Mateusza Morawieckiego. To trwała zmiana, czy tylko chwilowa?
Bogdan Musiał: Nastawienie opinii publicznej i mediów mocno się zmieniło. To fakt. Wcześniej wiodące było podejście „zrozumieć Putina”, „zrozumieć Rosję”. Dominowało nastawienie, że prywatne interesy między Niemcami i Rosjanami są sprawą prywatną, nie powinny być w ogóle przedmiotem publicznej dyskusji. Teraz jest zupełnie inaczej. Dominują głosy jednoznacznego sprzeciwu wobec wojny, Putina, agresji. Politycy i eksperci, do tej pory jednoznacznie proputinowscy, teraz albo zmienili front 180 stopni. Albo zniknęli, całkiem ucichli. Jest jednak pewien problem, który sprawia, że ta zmiana może nie okazać się trwała. To fakt, że u władzy znajduje się SPD, czyli socjaldemokraci. Jak już kiedyś wspominałem, ich polityka była jawnie prorosyjska. I jest prorosyjska od blisko pięćdziesięciu lat.
Przeczytaj też:
Wielcy polscy ekonomiści na monetach kolekcjonerskich NBP
Jednak teraz na Ukrainie widać wyraźnie, że polityka ugodowa wobec Kremla skazana jest na porażkę?
Ale wcześniej też było to wiadome, natomiast socjaldemokraci przyjęli całkowicie absurdalną narrację, jakoby dzięki polityce ugodowej wobec ZSRR udało się zmiękczyć system i doprowadzić do upadku komunizmu, zjednoczenia Niemiec. Tam naprawdę jest pogląd, że Willy Brandt i Helmut Schmidt (kanclerze RFN z ramienia SPD – red.) przyczynili się do zburzenia muru berlińskiego. Gerhard Schroeder, Frank Walter Steinmeier odwoływali się do tej tradycji. Oni sami uwierzyli w propagandę, którą stworzyli. Teraz nastąpiło pewne otrzeźwienie. Nawet w SPD są głosy, że socjaldemokraci powinni się rozliczyć za tę zgubną politykę. Natomiast tu pojawia się inny problem – w Niemczech jest przeświadczenie, że bez rosyjskiej ropy i gazu gospodarka niemiecka upadnie.
Faktycznie błędna polityka wobec Moskwy uzależniła Niemcy na tyle, że bez Rosji ich gospodarka może upaść?
Nie przesadzajmy, nie upadnie. Natomiast faktycznie Niemcy mocno się od Rosji uzależniły, wyrwanie się z tego spowodowałoby duże turbulencje, wzrost inflacji itd. Ale też całkowicie odrzucam argument, że doprowadzenie do tego to był błąd. Nie, to było świadome działanie poszczególnych polityków. Trzeba powiedzieć jasno – niemieccy politycy, swoją polityką także są współodpowiedzialni za zbrodnie Putina. Na dzień dzisiejszy, szczególnie pod rządami SPD, najbardziej proputinowskiej partii w Europie, Niemcy nie mogą być traktowani jako normalny partner w polityce zagranicznej. Czy to się zmieni, zależy od tego, czy dojdzie do deputinizacji, czy też deschroederyzacji SPD. Na razie szanse na to są niewielkie.
Wiele osób z nadzieją podchodzi do ewentualnej zmiany na stanowisku przywódcy w Rosji. Liczy na obalenie Putina. Tylko, czy paradoksalnie coś takiego nie sprawiłoby, że Zachód znów by uwierzył następcy, że jest demokratą i zaczął we wszystkim ulegać Rosji?
Właśnie o tym mówię. Faktycznie z Putinem u władzy nawet SPD będzie ciężko utrzymać promoskiewski kurs. Jeśli dojdzie do zmiany na Kremlu, zaraz mogą pojawić się twierdzenia o rzekomej zmianie, demokratyzacji Rosji. Wróci wsparcie dla polityki Moskwy.
Zobacz:
Żaryn skomentował śmierć Czeczki. "Tragiczny koniec zdrajcy Ojczyzny" [WIDEO]
Human Rights Watch oskarża Ukrainę o łamanie praw człowieka. Chodzi o rosyjskich więźniów
Macron wypowiedział się, czy pojedzie do Kijowa. Prezydent Francji niejednoznaczny
Inne tematy w dziale Polityka